Rok temu pisaliśmy o nowych pomysłach producentów samochodów , na unowocześnienie "czterech kółek". Od zmiany zasilania na elektryczne, przez przezroczysty wyświetlacz mający zastąpić przednią szybę i system automatycznego zwalniania przed radarem skończywszy, aż na "inteligentnej" jezdni komunikującej się z samochodem skończywszy.
Alternatywę dla asfaltu zaproponowało małżeństwo Brusaw - Scott i Julie, które zauważyło gigantyczny potencjał drzemiący w drogach. Para doświadczonych inżynierów chce wykładać drogi heksagonalnymi ogniwami słonecznymi. Maja one wytrzymywać ciężar do 100 ton i być odporne na zmieniające się warunki pogodowe (...) Szczególnie interesująca wydaje się możliwość wyświetlania obrazów na takiej drodze. Dzięki nim kierowcy mogliby być uprzedzani o zwierzęciu przekraczającym jezdnię albo karambolu na wjeździe do miasta
- pisał o tych nowinkach Karol Kopańko.
Minął rok, a apetyt producentów samochodów na nowinki nie maleje. Wręcz przeciwnie. Ostatnio nie ma miesiąca, byśmy nie zobaczyli nowego prototypu mającego udoskonalić auta przyszłości czy nawet rozwiązania gotowego do wprowadzenia na skalę masową.
Czasem pomysły są w miarę zwyczajne i polegające na modyfikowaniu już istniejących gadżetów. Na przykład firma Ford planuje instalować w nowych modelach z serii S-MAX i Galaxy kamery o szerokim polu widzenia (180 stopni) ukryte za maskownicą (potocznie zwaną grillem). Obraz uchwycony za ich pomocą będzie wysyłany do ekranu w desce rozdzielczej, a system ma pomagać w wyjeżdżaniu zza rogów lub innych pojazdów. Koniec z powolnym przesuwaniem się o kilka centymetrów, by bezpiecznie sprawdzić co kryje się za budynkiem. Teraz wszytko zobaczymy jak na dłoni mając boczną szybę jeszcze daleko przed zarętem.
Nieco bardziej ambitny pomysł na wykorzystanie kamer i ekranów ma firma Continental. W ich prototypowym systemie kamery i ekrany miałyby zastąpić w pełni lusterka. Zarówno to wewnętrzne, jak i zewnętrzne, z boku samochodu.
W tym systemie monitoringu nie ma martwych punktów. Niechciane efekty takie jak odbicia czy mała ilość światła też mogą zostać zminimalizowane
- mówi Alfred Eckert z działu zaawansowanej inżynierii w firmie Continental, która szkło chce zastąpić wyświetlaczami OLED połączonymi z kamerą na dachu pojazdu. Dzięki temu nie tylko zlikwidowano by wspomniany martwy punkt, ale również zwiększono widoczność w "lusterkach" w nocy i poprawiono aerodynamikę samochodu.
Ekrany OLED czy LCD powoli przebijają się do głównego nurtu. To już nie tylko wyścigowy bolid Audio R18 z elektronicznym lusterkiem wstecznym, ale również rozwiązania dla samochodów i motorów sprzedawanych masowo. Na przykład na targach CES 2015 w Las Vegas firma Sharp pokazywała wyświetlacze Free Form Display bazujące na technologii LCD IGZO. Producent chce wykorzystać w przemyśle motoryzacyjnym ich ciekawą właściwość - ułatwione konstruowanie wyświetlaczy o nietypowych kształtach. Dzięki takim ekranom analogowe wskaźniki na deskach rozdzielczych kiedyś mogą odejść zupełnie w zapomnienie.
Wspomniana wcześniej firma Audi ma chrapkę, by nowoczesne wyświetlacze wykorzystać w samochodach przyszłości nawet na zewnątrz. Światła LED czy OLED to zabawa dla dzieci. Niemiecka firma marzy o integracji paneli organicznych z karoserią samochodów tworząc świetlny rój.
Nie sądzę by takie rozwiązanie spodobało się zachowawczym ustawodawcom w Unii Europejskiej, ale być może w skromniejszej formie coś podobnego pozwoli kiedyś na zamianę w migacz całego boku samochodu.
To wizja nieco dalszej przyszłości. Szybciej w naszych utach może pojawić się system inteligentnego oświetlenia Forda. W tym przypadku inżynierowi czerpią pełnymi garściami z technologii wojskowych. Czujniki na podczerwień skanują przestrzeń przed samochodem, wykrywają ludzi lub zwierzęta idących poboczem i nawet po zmroku są w stanie rozpoznać ich i oznaczyć na ekranie w desce rozdzielczej. System określa nawet stopień niebezpieczeństwa i ramkę wokół postaci wyświetla w kolorze żółtym lub czerwonym. Oprócz tego ruchome światła przednie kierują się w stronę mijanych osób oświetlając drogę wokół nich.
Z kolei system Eyesight, który już teraz instaluje w swoich samochodach firma Subaru, wykorzystuje kamery w lusterkach do rozpoznawania, a następnie analizowania sytuacji na drodze i w razie potrzeby przejmowania kontroli nad pojazdem. System Pre-Collision Braking jest w stanie wykryć zbyt szybko zbliżające się przeszkody z przodu samochodu, poinformować o tym kierowcę sygnałem alarmowym, a jeśli ten nie zareaguje, to nawet zacząć hamowanie.
Póki co system jest tylko testowany, ale nie jest to nic, co nie mogłoby pojawić się w seryjnej sprzedaży w najbliższych latach.
Trochę dłużej poczekamy na globalną popularyzację czegoś, co obecnie wydaje się być świętym Graalem motoryzacji - samochody autonomiczne.
Nowe pojazdy tego typu opracowywane przez Google mają niedługo wyjechać na kalifornijskie drogi . Na tegorocznych targach CES technologia aut bez kierowców była jedną z najsilniej promowanych. Przedstawiciel Forda powiedział nawet, że jego zdaniem w ciągu pięciu najbliższych lat komuś uda się wprowadzić takie pojazdy na jezdnie . Na początku maja koncern Daimler pochwalił się również pojazdem The Freightliner Inspiration Truck with Highway Pilot, autonomiczną ciężarówką w flocie ultra nowoczesnych samochodów. Producent zapowiada, że będzie to pierwszy pojazd tego typu, który uzyska licencję na poruszanie się po drogach stanu Nevada. Firma pracuje nad takim rozwiązaniem od dawna. Rok temu jej pojazd Mercedes-Benz Future Truck 2025 przejechał niemiecką autostradą A14. Zautomatyzowane ciężarówki mają wjechać na drogi szybciej niż można by przypuszczać. Rok 2025, który sugeruje Daimler, wcale nie wydaje się być niemożliwy.
Wygląda więc na to, że w ciągu 15 lat nasze samochody będą miały czujniki rozpoznające pieszych, kamery z każdej możliwej strony, ekrany zamiast lusterek i analogowych wskaźników, a nawet funkcje auto pilota pozwalające na oderwanie rąk od kierownicy w czasie długiej, nużącej podróży.
Kto wie, może do roku 2030 nasze auta będą nawet latać. Wszystkie inne rozwiązania z myśliwców wydają się już przecież mieć.
Szymon Adamus