Kiedy mieszkańcy Korei Północnej próbują korzystać z internetu, widzą TO

Czy w kraju tak odizolowanym jak Korea Północna są komputery? Tak. Ale co to za komputery, które po uruchomieniu przeglądarki wyświetlają taki komunikat...

Will Scott, pracownik Google, odwiedził mieszczący się w Korei Północnej Pyongyang University of Science and Technology. Podczas swojej wizyty pozwolono mu sprawdzić, jak w praktyce działa oficjalny północnokoreański system operacyjny Red Star 3 (o którym już pisaliśmy) . Jak wiadomo Windows i inne systemy są tam zakazane.

Trochę jak OS X

Dziennikarzom Tech Insidera Red Star przypomina trochę OS X. Faktycznie - belka u góry ekranu, rozwijane menu z lewego narożnika i skopiowany docket u dołu ekranu nie pozostawiają złudzeń na kim wzorowali się projektanci interfejsu. Wiadomo, że Red Star jest oparty na Linuxie.

Po zainstalowaniu systemu użytkownik ma do dyspozycji całkiem standardowe aplikacje takie jak kalendarz, lista kontaktów, kalkulator, pakiet biurowy. Ciekawie robi się jednak, gdy uruchomimy funkcje związane z internetem. Przeglądarka Naenara (zmodyfikowana wersja Firefoxa) nie była w stanie wyświetlić żadnej strony. Nie wiemy, czy autor zdjęć mógł korzystać z sieci w Korei Północnej bez limitu, czy nawet on musiał uzyskać specjalne pozwolenie.

Internet bez internetu

Fot. Will Scott / Tech Insider

Korea Północna to kraj, w którym internet wygląda całkowicie inaczej niż ten, który znamy.

"Tylko kilka osób z elity rządowej posiada dostęp do globalnego internetu za pośrednictwem tajnego łącza z Chinami. Kim Dzong II sam przyznał, że uwielbiał "surfować po internecie"; w 2002 wspomniał, że spędzał wiele czasu na przeglądaniu południowokoreańskich stron internetowych.

Kraj posiada własną sieć intranetową Kwangmyong, która została uruchomiona w 2000 roku i oferuje dostęp do osobistych kont pocztowych, wyszukiwarki, forów społecznościowych. "Tylko niewielka grupa ludzi ma dostęp do globalnego internetu, reszta zmuszona jest do korzystania z Kwangmyong" - wyjaśnia Wikipedia .

Czym jest ta dziwnie nazywająca się sieć? Wyjaśnia to Gazeta Prawna.

Kwangmyong jest dostępny za pośrednictwem istniejących w Korei Północnej łączy telefonicznych. Korzystanie z niego nie jest ograniczane. Nie ma ku temu powodu, skoro dostępne za jego pośrednictwem materiały i tak są kontrolowane przez aparat cenzury. Poprzez zamkniętą sieć Koreańczycy mogą przeglądać strony urzędów i instytucji, czytać serwis informacyjny albo wysyłać pocztę. Sieć odkrywa także istotną rolę w komunikacji między placówkami naukowymi. Zasadniczo są to te same funkcje, na które pozwala Internet, ale na miniaturową skalę. W wyjątkowych sytuacjach w Kwangmyong pojawiają się jednak zagraniczne strony. Aby zapoznać się z takimi, mieszkańcy Korei Północnej muszą złożyć wniosek do specjalnego urzędu, a jego pracownicy, po rozpatrzeniu takiego pisma, pobiorą kopię strony i udostępnią ją po niezbędnej cenzurze.

Oficjalne koreańskie instytucje mają dostęp do internetu, tworzą nawet propagandowe profile na Facebooku.

Najważniejsze północnokoreańskie instytucje mają swoje strony internetowe, grupy na Facebooku i kanały na YouTube. I to po angielsku - aby skutecznie rozpowszechniać propagandę reżimu. Taki internet jak ten, w którym poruszamy się my - obywatele wolnych, demokratycznych państw - zna w Korei Północnej wąska grupa tych, którzy sprawiają, że ten kraj jest od demokracji bardzo daleki. - To rząd, wojsko, propagandyści, reżimowi dziennikarze, hakerzy na państwowym żołdzie i badacze na uczelniach typu Uniwersytet Kim Ir Sena czy Uniwersytet Naukowo-Technologiczny w Pjongjangu - wylicza So Young Seo, badacz w państwowym południowokoreańskim Instytucie Rozwoju Społecznego. Nie wiadomo, ile dokładnie urządzeń w państwie Kima jest podłączonych do World Wide Web, ale według danych So Young Seo na 25 milionów obywateli KRLD przypadają dokładnie 1024 adresy IP. Otrzymamy wtedy społeczeństwo praktycznie całkowicie odcięte od globalnej sieci informacyjnej. Ale nie znaczy, że odcięte od informacji, a przynajmniej tej odpowiednio podanej.

Zgadzając się na publikacje informacji od Red Star 3 władze Korei Północnej chciały zapewne udowodnić, że kraj dysponuje zaawansowaną technologią. Niestety dla mnie Red Star 3 jest dowodem na pozbawienie mieszkańców Korei Północnej podstawowych praw takich jak dostęp do informacji. To naprawdę zaskakujące w kontekście tego, jak wielkim dobrobytem cieszą się mieszkańcy Korei Południowej.

RED STAR 3 - zobacz jak wygląda system, zajrzyj do galerii (KLIKNIJ W OBRAZEK PONIŻEJ)

Fot. Will Scott / Tech Insider

Zobacz wideo
Więcej o: