Wall Street Journal informuje, że Samsung zamierza przywrócić w smartfonach Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge port micro SD. To dobra wiadomość, bo użytkownicy Galaxy S6 i the Galaxy Note 5 zostali niemile zaskoczeni, kiedy okazało się, że nowa jakość materiałów użytych do produkcji smartfonów nie idzie w parze z dotychczasową funkcjonalnością.
Użytkownicy bez portu SD mogliby zapewne się obejść, ale jego brak zmusza do zakupu telefonu o większej pojemności. A większa pojemność kosztuje znacznie więcej, niż wynikałoby to z prostej arytmetyki. Doskonałym przykładem takiego "skubania" klientów jest Apple, który zmusza do przepłacania za dodatkowe gigabajty. Apple, podobnie jak inni producenci sprzętu, płaci w fabrykach zaledwie 50 centów za gigabajt. Oznacza to, że dodatkowe 16GB kosztuje zaledwie 8 dolarów. Klienci natomiast za wersję 16GB płacą 200 dolarów, a za 32GB 300 dolarów.
Powrót ulubionego portu tysięcy użytkowników to oczywiście nie jedyna nowość. Idąc śladami m.in. Apple Samsung użyje ekranów reagujących na siłę nacisku - doczekamy się więc odpowiedzi Koreańczyków na funkcję 3D Touch , która okazała się jedną z najważniejszych w nowym smartfonie Apple.
Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge mają być też wyposażone w port USB-C, dzięki czemu będzie je można naładować w zaledwie 30 minut.
Nie jest do końca jasne, czy nowe smartfony Samsunga będą wyposażone w skaner tęczówki. Wiadomo, że inni producenci też myślą o takim rozwiązaniu.
Nowe flagowce koreańskiego giganta powinny zadebiutować na początku przyszłego roku - w styczniu lub w lutym. Czym nas zaskoczy?