Faraday Future - firma widmo, która chce rzucić wyzwanie Muskowi i Tesli

Wszystko, co dotyczy Faraday Future jest tajemnicze i enigmatyczne. Czy jesteśmy świadkami powstawania "motoryzacyjnego Apple"?

Czy kiedykolwiek słyszeliście o Faraday Future? Jeśli nie, to nie jesteście w swej niewiedzy odosobnieni. Niemal wszystko, co dotyczy kalifornijskiej firmy owiane jest tajemnicą, a do mediów przedostają się jedynie strzępki informacji. Spróbujemy jednak ułożyć je w pewną całość.

Czytaj też: Piekło zamarzło. Sprzedaż iPhone'ów spadnie po raz pierwszy w historii

Faraday Future to technologiczno-motoryzacyjny startup, który powstał niespełna dwa lata temu w Gardenie (stan Kalifornia). Celem firmy - jak czytamy na pełnej enigmatycznych zapowiedzi stronie internetowej - jest stworzenie "samochodu przyszłości". Jaki będzie to samochód, jaką technologią dysponuje FF, i kiedy maszyna ujrzy światło dzienne - o tym dowiemy się podczas targów CES 2016, które 4 stycznia rozpoczną się w Las Vegas. Na oficjalnej stronie Faraday Future znajduje się specjalny zegar odliczający dni i godziny do tego wydarzenia.

"4 stycznia 2016 roku Faraday Future zaprezentuję koncept zainspirowany naszym designem oraz inżynieryjną wizją. Przyszłość mobilności jest bliżej niż myślisz. Wróć tu, aby obejrzeć na żywo naszą prezentację"

Chińskie wsparcie

Jednym z wiceprezesów Faraday Future jest Nick Sampson, który w przeszłości pełnił funkcję wysokiej rangi dyrektora Tesla Motors. To właśnie m.in. z tego powodu amerykańskie media już teraz pozycjonują kalifornijski startup jako głównego konkurenta dla motoryzacyjnego giganta kierowanego przez Elona Muska.

Nick Sampson jest równie tajemniczy, jak całe przedsięwzięcie. Na tyle tajemniczy, że nie chce nawet ujawnić nazwiska CEO Faraday Future, choć niektóre źródła wskazują , że może być nią Chaoying Deng, która wcześniej pracowała w... przemyśle filmowym. Deng figuruje również jako prezes firmy w oficjalnych korporacyjnych dokumentach.To czy nieznana bliżej w środowisku biznesowym Deng ma rzeczywiście jakikolwiek wpływ na rozwój Faraday Future pozostaje nierozwiązaną zagadką.

W rozmowie z agencją Bloomberg zdradził Sampson, że firma chce zaprezentować pierwszy model elektrycznego samochodu w ciągu dwóch najbliższych lat, a zaraz potem kolejne dwa modele. Sampson zdradził również, że FF już teraz zatrudnia niemal 500 pracowników z 40 krajów, których udało się "podkraść" z takich korporacji jak BMW, Ford, General Motors, SpaceX oraz... Tesla Motors.

Szumne zapowiedzi Sampsona można byłoby traktować w kategorii przechwałek, gdyby nie fakt, że amerykańska firma zdążyła zapewnić sobie całkiem solidne finansowanie. Głównym inwestorem został Jia Yueting, prezes technologicznego koncernu LeTV, który z majątkiem sięgającym 7,9 mld dolarów zajmuje 17 miejsce na liście najbogatszych Chińczyków.

Dosłownie kilka dni temu Faraday Future zawarła z władzami Nevady porozumienie dotyczące budowy wartej 1 mld dolarów fabryki samochodów w północnej części Las Vegas. Obie strony szacują, że uruchomienie fabryki może zapewnić dodatkowe 4,5 tys. miejsc pracy.

"Zależy nam, aby jak najszybciej rozpocząć produkcję naszego pojazdu przyszłości" - podkreślił Dag Reckhorn, dyrektor wykonawczy Faraday Future w czasie prezentacji projektu fabryki.  "Będzie on uosobieniem coraz bliższej relacji pomiędzy technologią i mobilnością".

Brakujące ogniwo

W całej układance dotyczącej Faraday Future największą zagadką jest sam samochód, którego koncepcyjny model ma zostać zaprezentowany podczas targów CES 2016 w Las Vegas.

Wiemy, że będzie to elektryczny, luksusowy sedan wyposażony w akumulator o 15 proc. bardziej wydajny od baterii zastosowanej w samochodzie Tesla Model S. Jedną z największych zalet nowego akumulatora ma być możliwość wymiany poszczególnych ogniw. Jeśli zapowiedzi FF się sprawdzą, to ich bateria będzie dysponować pojemnością 98 kWh.

Interesujący jest również fakt, że Faraday Future wcale nie zamierza zarabiać jedynie na sprzedaży swoich samochodów. W wywiadzie dla agencji Bloomberg Nick Sampson podkreślił, że - tak jak w przypadku branży urządzeń mobilnych - strumyczek pieniędzy będzie płynąć do jego firmy jeszcze długo po tym, gdy klient otrzyma kluczyki do wymarzonego pojazdu.

"Nasz model biznesowy nie opiera się na sprzedaży samochodu przez dilera. Patrzymy na nasz produkt jak na smartfona. Przychody zaczną się pojawiać w momencie, w którym urządzenie trafi w ręce użytkownika. Myślimy o aplikacjach, subskrypcjach oraz innych możliwościach" - podkreśla Sampson.

Co na to wszystko Tesla Motors? Firma z Palo Alto ze spokojem przyjęła wiadomość o nowym konkurencie i jego ambitnych planach. "Cieszy nas zainteresowanie, inwestycje i rozwój branży elektrycznych samochodów" - napisał rzecznik prasowy Tesli w oświadczeniu przesłanym serwisowi Business Insider .

Bez względu na to czy Elon Musk traktuje Faraday Future jako realnego konkurenta czy też jako technologiczną ciekawostkę, z pewnością jest jedną z osób, która ze zainteresowaniem będzie śledzić to, co 4 stycznia w Las Vegas zaprezentuje firma nazwana na cześć XIX-wiecznego brytyjskiego fizyka.

Więcej o: