Jednym z najgłośniejszych nagrań, jakie trafiły ostatnio do sieci była napaść, jakieś mieli dopuścić się na Pawle Surgielu warszawscy strażnicy miejscy. Na dramatycznym nagraniu nie widać zbyt wiele ze względu na panujące ciemności, jest to jednak idealny przykład tego, że umieszczanie nagrań w sieci nie może być beztroskie.
Twarz funkcjonariusza jest bowiem zasłonięta. Czy nam się to podoba czy nie jego wizerunek podlega ochronie.
Rejestrowanie przebiegu czynności policji, czy straży miejskiej powinno służyć przede wszystkim celom dowodowym, gdybyśmy dochodzili naszych praw w sądzie lub dążyli do dyscyplinarnego ukarania funkcjonariusza, który nadużył swoich uprawnień. Natomiast dążąc do publicznego napiętnowania zachowania danej osoby poprzez upublicznienie fotografii, czy też filmu, należy liczyć się z tym, że możemy naruszyć dobra osobiste konkretnej osoby. - wyjaśnia portal MaszPrawo.org
Podobnie jest w bardzo wielu przypadkach - umieszczanie w sieci określonych treści może albo łamać prawo, albo narażać nas na utratę prywatności.
Google wprowadził do YouTube nową funkcję , która ułatwi ochronę właśnie w tym zakresie. Użytkownicy dostają do ręki narzędzie, które pozwoli rozmyć wybrany obszar kadru. Przed wzrokiem widzów można ukryć więc twarz, numery rejestracyjne, dane z dowodu osobistego, karty kredytowej, dane osobowe. Wszystko to, co na publicznym nagraniu znaleźć się nie powinno.
Narzędzie nie jest trudne w obsłudze: wybieramy określony czas nagrania, obszar rozmycia i... tyle. YouTube samo dopasuje obszar rozmycia za poruszającym się w kadrze obiektem.
Pięć kosmicznych teorii spiskowych. Aż trudno uwierzyć, że ktoś w nie... wierzy
Fot. memgenerator.pl/ Demotywatory.pl