Jak chronić smartfon przed wirusami. 8 cennych porad, które pozwolą uniknąć kłopotów

Wirusy są realnym zagrożeniem dla użytkowników smartfonów. Można nawet stwierdzić, że urządzenia mobilne są bardziej wartościowe dla cyberprzestępców od tradycyjnych komputerów. Jak zatem chronić swoje urządzenie przez wirusami? Zebraliśmy osiem najbardziej przydatnych porad.

Twórcom wirusów udało się przekonać sporą grupę użytkowników, że szkodliwe oprogramowanie na smartfony nie istnieje. Dla wielu osób smartfon nie jest "normalnym komputerem", a zatem nie groźne mu robaki, trojany czy inne cyfrowe paskudztwa. To mit. Niestety - każdego roku dziesiątki rodzajów wirusów infekują setki milionów urządzeń. Mało tego – w roku 2016 ilość infekcji względem roku poprzedniego... podwoiła się. Specjaliści m.in. z CERT ostrzegają, że rok 2017 będzie jeszcze gorszy - zagrożenie rośnie lawinowo.

Najlepszym sposobem na uniknięcie problemów jest przestrzeganie zaledwie kilku prostych kroków. 

Po pierwsze – nie surfuj po ciemnej stronie internetu 

Czy smartfon może zostać zarażony wirusem w trakcie przeglądania stron internetowych? Tak. Wymaga to jednak nieco nietypowego zachowania ze strony użytkownika. Strony działające w sposób szkodliwy znajdują się bowiem zazwyczaj w nieco bardziej "ciemnych" zakamarkach internetu. Czają się na stronach oferujących dostęp do nielegalnych filmów online. Czyhają na fanów e-kasyn i podejrzanych zakładów bukmacherskich. Jest ich sporo na forach oferujących nielegalne kopie oprogramowania. Wirus czai się nie w plikach, które pobieramy, a w samych stronach. W ich elementach, kodzie. A zatem jeśli chcemy uchronić nasz smartfon przed atakiem nie surfujmy po ciemnej stronie internetu. Jest niebezpieczna. 

Po drugie – nie pobieraj aplikacji i gier "legalnych inaczej"

Nieco bardziej zaawansowani użytkownicy szukają czasem oprogramowania w źródłach innych, niż sklep Google Play. Android ma wbudowane zabezpieczenie, które uniemożliwia instalację aplikacji z takich nieznanych źródeł. Można je jednak wyłączyć - wystarczy w Menu oznaczyć opcję "Zaufane źródła". 
Wyłączając tę istotną funkcję użytkownik robi coś znacznie więcej, niż pozwala zainstalować aplikację "alternatywną". Właściciel smartfonu rezygnuje z ochrony, jaką zapewnił Google badając aplikację przed umieszczeniem jej w sklepie. Instalując grę czy aplikację spoza oficjalnego źródła musimy polegać na uczciwości właścicieli stron z oprogramowaniem. 
Często w takich "alternatywnych aplikacjach", będących na przykład "złamanymi" wersjami drogich gier, czają się wirusy. Infekcję maszyny otrzymamy "w gratisie". 

Po trzecie – uważaj na fałszywe komunikaty o nieistniejącym zagrożeniu. To pułapka!

embed

Jedna z najniebezpieczniejszych sztuczek hakerów to fałszywe komunikaty umieszczane na stronach internetowych. Użytkownik jest przekonywany, że ma nieaktualną wtyczkę Flash, albo że w jego urządzeniu wykryto wirusa. Strona skłania do konkretnego działania - najczęściej pobrania aplikacji. Co w nich ryzykownego? Z sieci można pobrać na przykład fałszywy antywirus. Takie oprogramowanie poinformuje nas o wykryciu zagrożenia, które w ogóle nie istnieje. I zażąda za jego usunięcie konkretnych pieniędzy. Wiele osób sądząc, że faktycznie coś im grozi, może się zgodzić na opłatę.

Po czwarte - uważaj na co zezwalasz. Kalkulator z dostępem do zdjęć? To podejrzane!

W sklepie Google Play pojawiają się setki tysięcy aplikacji. Google ma bardzo restrykcyjne zasady, które określają dozwolony sposób działania. Każda aplikacja, bez względu na to, jak bardzo jest popularna, przed instalacją musi jednak spytać użytkownika o coś ważnego. O jego zgodę na dostęp do różnych obszarów smartfonu.

Należy czytać komunikat informujący o uprawnieniach udzielanych aplikacji. I unikać tych, które "chcą wiedzieć wszystko" bez powodu. Po co kalkulatorowi dostęp do zdjęć. Albo grze dostęp do wiadomości SMS? Nie można się godzić na nieograniczone uprawnienia. Mało tego - należy je na bieżąco śledzić w zakładce Uprawnienia w Ustawieniach. 

Po piąte - uważaj na pliki, które ktoś chce ci przesłać

Nowy wirus atakuje przez FacebookaNowy wirus atakuje przez Facebooka DADO RUVIC / REUTERS / REUTERS

Użytkownicy komputerów są przyzwyczajeni do tego, że wiadomości e-mail lub pliki zapisane na napędzie USB mogą być zainfekowane. A te pliki przesyłane smartfonem? Ich otworzenie również może prowadzić do infekcji.

Cyberprzestępcy rozsyłają złośliwy kod "uszyty" specjalnie dla użytkowników smartfonów z Androidem zarówno za pomocy e-maili, jak i komunikatorów. Odebranie podejrzanie wyglądającego zdjęcia za pomocą np. Messengera może skierować nas na stronę zawierającą złośliwy kod, który przejmie kontrolę nad naszym urządzeniem. Otwarcie załącznika może uruchomić exploit - specjalny zestaw instrukcji, za pomocą których haker "otworzy" w naszym smartfonie jakąś furtkę. 

Po szóste - używaj dwustopniowej weryfikacji

embed

Gmail i Facebook są niezwykle popularne, nie trudne się zatem domyślić, że użytkownicy tych serwisów mogą być nękani przez cyberprzestępców. Nic nie utrudnia im tak życia, jak włączenie dwustopniowej weryfikacji.

Taka ochrona działa w prosty sposób: kiedy logujemy się do poczty lub na serwis społecznościowy za pomocą nowego urządzenia, musimy je autoryzować. Ta autoryzacja jest możliwa tylko poprzez wpisanie kodu wysłanego na potwierdzony wcześniej numer.

Po siódme - chroń swoją sieć i uważaj w hotspotach

embed

Cyberprzestępcy uwielbiają restauracje, dworce, lotniska, hotele, a nawet parki i centra handlowe. Wiele osób przebywających w tych publicznych miejscach szuka dostępu do sieci. 

Urządzenia, które mogą rozsyłać sygnał WiFi z dość dużą mocą można ukryć w plecaku. Przestępcy siadają więc w jakimś ruchliwym miejscu i tworzą darmowy hotspot. Kto się do niego zaloguje przekazuje tak naprawdę swoje dane - loginy do e-maili, dane do bankowości elektronicznej, szczegóły karty. Przestępcy mogą skutecznie wykorzystać te informacje do dokonania kradzieży. W ten sposób można też utracić bardzo osobiste dane, np. intymne zdjęcia. 

Dlatego zamiast korzystać z darmowej, ogólnodostępnej sieci lepiej korzystać z własnej. A kiedy to niemożliwe należy stosować ochronę chociażby w postaci aplikacji WiFi Protector VPN.

Po ósme - używaj antywirusa 

Programy antywirusowe kojarzą się nam z tradycyjnymi komputerami. Tymczasem są dostępne również dla użytkowników smartfonów. Ochrona, którą zapewniają może mieć różny zakres i różną cenę. 

Antywirus na smartfonie nie tylko prześwietli podejrzane załączniki, ale uchroni nas przed wejściem na stronę, która może być źródłem infekcji. Aplikacja może też skanować pobierane pliki i usunąć z naszej maszyny wszystko, co niesie jakieś ryzyko. 

Z naszych doświadczeń wynika, że problem wirusów częściej dotyka właścicieli urządzeń z Androidem niż użytkowników innych systemów operacyjnych. Ma to związek przede wszystkim z popularnością systemu, a także możliwościami jego personalizacji. Szacuje się, że spośród wszystkich aplikacji dostępnych na Androida aż 17% z nich może być szkodliwa. Jednak w kwestii bezpieczeństwa większe znaczenie niż rodzaj posiadanego oprogramowania ma sposób korzystania z sieci. Do zainstalowania złośliwego pliku na urządzeniu dochodzi najczęściej wtedy, gdy pobieramy aplikację z nieautoryzowanego źródła albo otwieramy niebezpieczny link zaszyty w wiadomości e-mail. Coraz częściej zdarza się też, że wirusy instalujemy przez media społecznościowe. Fałszywe wiadomości newsowe, czy sensacyjne informacje o wygranej w konkursie – to właśnie w linkach do tego typu nowinek są najczęściej „ukrywane" wirusy. Podstawą w zakresie bezpieczeństwa są więc programy antywirusowe, oferowane przez zaufanych dostawców. Tego rodzaju rozwiązania są dostępne m.in. u operatorów telekomunikacyjnych, a korzystanie z nich nie wiąże się z wysokimi kosztami

– mówi Joanna Krasucka, T-Mobile Polska

>> ROZWIĄŻ QUIZ <<

>> ROZWIĄŻ QUIZ <<

Więcej o: