Pomysł nie wydaje mi się specjalnie sensowny, biorąc pod uwagę, że wielkie miasta potrzebują raczej mniej hałasu a nie więcej hałasu. Pieszym nikt jeszcze nie wystawia mandatów za chodzenie po ulicy z słuchawkami w uszach. Ale jeżeli ta ustawa przejdzie, to możemy się spodziewać, że Europa pójdzie w ślady USA.
Ciekawe, czy w przyszłości plagą podobną do irytujących dzwonków telefonów komórkowych w komunikacji miejskiej staną się na ulicach samochodziki elektryczne emitujące spod maski głośny warkot albo dźwięk przelatującego TIE Fightera. W końcu współczesne samochody elektryczne wyposażone w taką technologię, jak na przykład Brabus High Voltage (elektryczna wersja Smarta) czy Fisker Karma mają możliwość wyboru emitowanego przez pojazd dźwięku. Kolejne pole do popisu dla miłośników bardziej lub mniej gustownego tuningu pojazdów może okazać się męczące, tak jak dziś jeżdżące po nocach samochody i motocykle ze "sportowymi" wydechami.
[via Autoblog]
Leszek Karlik