Jak to działa? Uwaga! Wersja boleśnie uproszczona - jak zwykła mikrofalówka. Pain Ray wysyła fale, które "wzbudzają" cząsteczki wody zawarte w zewnętrznych warstwach ludzkiej skóry. Te natomiast "rozpychają się" wprawiając w ruch także i sąsiednie cząsteczki. Tym samym zwiększa się temperatura napromieniowanej powierzchni. W przypadku wycelowania emitera w człowieka, w bardzo krótkim czasie powstaje niemożliwe do wytrzymania uczucie parzenia całej powierzchni skóry.
Ma to być cudowne "pokojowe" rozwiązanie kwestii "zarządzania" wrogim tłumem, bez konieczności otwierania ognia i powodowania ofiar śmiertelnych. Pain Ray nie jest jeszcze w pełni funkcjonującym urządzeniem. Nadal prowadzone są testy, mające na celu możliwie maksymalne zmniejszenie całości i likwidację licznych wad.
Gabaryty Pain Ray sprawiają że jego transport wymaga zastosowania dużej ciężarówki. Pozostaje także kwestia wielogodzinnego rozruchu urządzenia, która wyklucza możliwość spontanicznego użycia. Ideałem ma być konstruowana od kilku lat wersja montowana na transporterach opancerzonych i popularnych Hummerach, działająca na życzenie.
Kelley Hughes, rzeczniczka Joint Non-Lethal Weapons Program - współtwórcy projektu - oświadczyła, że co prawda emiter został dostarczony do Afganistanu, ale najprawdopodobniej nie zostanie użyty...
[via Wired.com ]
Łukasz Cichy