Studenci wybranych kierunków na Uniwersytecie Stanu Oklahoma otrzymają iPady do wykorzystywania podczas zajęć. Uniwersytet wybrał określone zajęcia oferowane przez Szkołę Mediów i Komunikacji Strategicznej oraz przez Szkołę Biznesową Spearsa, i ma nadzieję że pomimo ich wysokiego kosztu wprowadzenie iPadów pozwoli na uzyskanie oszczędności finansowych. Dla jednego z kursów na przykład podręcznik w formacie ePub kosztuje o 100 dolarów mniej niż wersja papierowa. Przy pięciu takich kursach możliwe jest całkowite odzyskanie kosztu zakupu iPada - chociaż tylko i wyłącznie przy założeniu, że studenci kupują nowe podręczniki zamiast kupować używane lub korzystać z biblioteki.
Jeszcze ambitniejsze są plany Illinois Institute of Technology, który planuje dać wszystkim 550 studentom pierwszego roku po iPadzie. W związku z tym będzie można przygotować oprogramowanie, ebooki i inne zasoby dla wszystkich obowiązkowych na pierwszym roku kursów pod kątem iPada. Evan Venie, dyrektor ds. PR powiedział w wywiadzie udzielonym Ars Technica:
Możemy upewnić się, że wszyscy studenci mają taki sam sprzęt i oprogramowanie, co ułatwia zintegrowanie go z programem nauki. Ale również chcemy otworzyć je innym nauczycielom pragnącym zintegrować wsparcie dla iPadów w swoje kursy - większość prowadzących jest bardzo zainteresowana wykorzystaniem oferowanego przez iPad potencjału w środowisku akademickim.
Inne przykładowe programy wykorzystania tabletu z Cupertino na amerykańskich uniwersytetach to "iPad dla każdego" na Uniwersytecie Seton Hill czy potwórzenie eksperymentu z elektronicznymi podręcznikami przez Reed College, który w zeszłym roku testował czytniki Kindle. Z kolei na George Fox University, gdzie od kilku lat wszyscy studenci pierwszego roku dostawali MacBooki oferuje teraz wybór pomiędzy MacBookiem a iPadem.
Mam pewne podejrzenia, że wyniki eksperymentów z kolejnym urządzeniem elektronicznym mogą również okazać się mało satysfakcjonujące, chociaż z innych przyczyn niż w przypadku Kindle. Wyświetlacz w iPadzie nie cierpi na problem e-inku, czyli powolne odświeżanie, ale nadal równoczesne przeglądanie kilku podręczników, szybkie kartkowanie przez duże podręczniki pełne ilustracji, wykonywanie notatek podczas jednoczesnego przeglądania tekstu - z tym wszystkim iPad będzie miał problemy. Poza tym jak można było przeczytać jakiś czas temu na TechCrunch , iPad nie został stworzony z myślą o zastosowaniach edukacyjnych - na przykład konieczność przenoszenia dokumentów przez iTunes jest dość problematyczna dla osób produkujących duże ilości dokumentów tekstowych, takich jak, hm, zastanówmy się, studenci? Brak Worda czy Excela również może okazać się mocno niewygodny. Nie mówiąc już o tym, że elektroniczne wersje podręczników, będących grubymi, pełnymi ilustracji książkami potrafią się przycinać przy szybkim przewijaniu czy przeszukiwaniu nawet na współczesnym, w miarę mocnym laptopie, a ograniczony w swojej mocy obliczeniowej iPad nie będzie sobie radził z nimi dużo lepiej.
Oczywiście, istnieje możliwość że jakaś sprytna aplikacja instalowana na iPadzie pozwoli studentom na skuteczne zarządzanie przenoszeniem dokumentów. Jednak nie sądzę, żeby studenci przyzwyczajeni do możliwości współczesnych laptopów byli usatysfakcjonowani tabletem będącym przerośniętym iPhonem.
[via Wired ]
Leszek Karlik