Firma ogłosiła, że rozpoczyna sprzedaż urządzenia Dune, cenę określono na poziomie 500 euro. Co dostaniemy za tę całkiem sporą kwotę? Specyfikacja przypomina wydajnego netbooka. Procesor Intel Atom N450 (1,66 GHz), 2 GB RAM DDR2, 10,2-calowy wielodotykowy wyświetlacz1024x600, twardy dysk 160 GB, WiFi a/b/g/n, 3G, 3 porty USB, czytnik kart pamięci, ethernet, wyjście VGA. Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu Windows 7 lub Linux, przewidywana jest w przyszłości wersja z Androidem. Dune waży 1 kg, ma niezbyt pojemną baterię 3000 mAh, która ma wystarczać na 2,5-4,5 godziny, w zależności od wykonywanych zadań. Poniżej film z prezentacją:
Mój niepokój budzi tylko jedno: w sklepie Le.Net widnieje informacja, że z powodu zainteresowania kolejne zamówienia będą realizowane za 2 do 3 tygodni, zaś firma - jeśli wierzyć profilowi na LinkedIn - zatrudnia... 12 pracowników. Dla mnie oznacza to tyle, że wszyscy chcą na tabletowym zainteresowaniu zarobić.
Jeśli chodzi o rynek tabletów, Przemysław Pająk z serwisu Spider's Web ostatnio przeanalizował strategię Google w tym segmencie rynku. Przedstawił całkiem trafne spostrzeżenia dotyczące fragmentacji Androida i zalet posiadania w portfolio zarówno systemu jak i urządzeń je obsługujących, ale z radą dla giganta, by wziął się za hardware nie bardzo mogę się zgodzić. Google nie potrafi (przynajmniej obecnie) sprzedawać urządzeń, czego doskonałym przykładem był Nexus One. Wydaje mi się, że lepiej wyjdzie na OSach - Androidzie dla słabszych urządzeń i Chrome OS dla wyższej półki. Fragmentacja Androida była chorobą wieku młodzieńczego systemu - wszyscy o niej wiedzą i twórcy z pewnością nie będą kontynuować stylu nadprodukcji kolejnych, nieprzystających do siebie wersji.
[via Le.Net ]
Tomasz Andruszkiewicz
