Rynek farmaceutyków jest niebezpieczny dla konsumentów

Taki jest wniosek badania, którego wyniki zostały przedstawione na 105. dorocznym spotkaniu amerykańskiego stowarzyszenia socjologicznego (ASA).

Autorem artykułu zatytułowanego "Farmaceutyki: dwupoziomowy rynek produkujący 'miny' oraz poważne szkody" jest prof. Donald Light, socjolog i profesor ds. komparatywnej polityki zdrowia na Uniwersytecie Medycyny i Dentystyki w New Jersey. Light przeprowadził analizę instytucjonalną rynku farmaceutycznego w oparciu o szeroką gamę niezależnych źródeł i badań. Artykuł powstał w oparciu o prace Lighta nad redagowaną przez siebie książką, "The Risk of Prescription Drugs" (Zagrożenia ze strony leków na receptę).

Według badania, niezależne organizacje oceniające ustaliły, że około 85 procent nowych leków oferuje niewiele lub zero nowych korzyści, natomiast niebezpieczne efekty uboczne i nadużywanie leków na receptę stanowi znaczącą przyczynę śmierci w Stanach. Według Lighta, od firm farmaceutycznych wymaga się wprawdzie obszernych badań bezpieczeństwa i wydajności nowych leków, ale "zalewają" one organizacje odpowiedzialne za dopuszczanie leków na rynek dużą liczbą niekompletnych, częściowych lub nie spełniających norm prób klinicznych. Na przykład, w jednym badaniu 111 końcowych zgłoszeń do zatwierdzenia w 42% przypadków brakowało odpowiednio zrandomizowanych prób, w 40% testowanie dawek było nieodpowiednie, w 39% brakowało przykładów wydajności klinicznej a w 49% można było wysunąć zarzuty o poważne efekty uboczne. Cytując prof. Lighta:

Leki zostają zatwierdzone, kiedy nikt nie jest w stanie stwierdzić, jaka jest naprawdę ich efektywność ani też jak poważne szkody mogą spowodować. Kilka prostych zmian mogłoby zwiększyć jakość testów oraz uzyskiwane informacje o prawdziwych zagrożeniach i korzyściach z wprowadzania nowych leków.

Istotnym problemem jest to, że firmy kontrolują badania naukowe a następnie to, które z wniosków z badań będą przesyłane do FDA (Food and Drugs Administration, amerykańskiego regulatora leków) i publikowane w czasopismach naukowych. Mogą one ukrywać lub banalizować informacje o poważnych efektach ubocznych i przesadzać w kwestii zapewnianych przez nie korzyści, a następnie wydawać dwa lub trzy razy więcej na marketing wśród lekarzy niż na badania skuteczności leku. W wyniku takich działań lekarze otrzymują zwodnicze informacje i sami wprowadzają pacjentów w błąd na temat efektów leków.

Oczywiście, wnioski Lighta to jedno a wprowadzenie jakichkolwiek zmian w systemie to drugie. Wprowadzanie nowych leków będących lekko zmienioną wersją starych jest odpowiedzią przemysłu farmaceutycznego na kończenie się okresów ochrony patentowej, a że wielkie firmy farmaceutyczne mają głębokie kieszenie i dużo lobbystów to raczej nie ma co liczyć na znaczącą poprawę sytuacji.

[via Science Daily ]

Leszek Karlik

Więcej o: