Zwycięskie rozwiązanie to bezzałogowa wersja śmigłowca Kaman K-MAX, napędzanego przez dwa zazębiające się rotory. Maszyna przeleciała dwukrotnie 300 kilometrów w ciągu sześciu godzin, transportując 1400 kg ładunku - to wszystko bez żadnej interakcji ze strony operatorów, poza wskazaniem celu i trasy. Pojazd dostarcza ładunek w promieniu 10 m od celu, a dzięki poczwórnemu hakowi, jest w stanie wykonać cztery zrzuty w ciągu jednego lotu. Można także aktualizować jego cele, kiedy jest już w powietrzu.
K-MAX wygrał z konkurencyjnym rozwiązaniem Boeinga, A160T. Co zabawne, jego głównym atutem była możliwość pilotowania przez żywego pilota. A160T jest pojazdem w pełni bezzałogowym, nie oferującym takiej opcji.
Pojazdy będą dobrą nowiną dla żołnierzy stacjonujących w wysuniętych bazach w Afganistanie. Możliwość lotu o dowolnej porze, w warunkach pogodowych które nie pozwoliłyby na start normalnych załogowych śmigłowców, a także bez eskorty wymaganej przez załogowe transportowce, powinny poprawić ich zaopatrzenie. Najwcześniej jednak można się tego spodziewać na początku 2011 roku.
[via Engadget ]
Maciej Starzycki