Autostereoskopia nie jest pomysłem nowym. Zasada tworzenia stereogramów soczewkowych (zwanych też lentikularnymi) została opatentowana w 1903 roku. W wyświetlaczach raster z cylindrycznych, wypukłych soczewek, odchylający półobrazy pod różnymi kątami, znalazł się ostatnio w przenośnej konsoli Nintendo 3DS , zapowiedzianej w czerwcu na targach E3 2010, a wchodzącej do sprzedaży tej zimy. Co innego jednak 3,5-calowy wyświetlacz gadżetu trzymanego w dłoniach, w stałej odległości od oczu, a co innego telewizor czy ekran laptopa.
Sharp pokazał prototypowy wyświetlacz o przekątnej 10,6 cala i rozdzielczości w 3D 640x768. Serwis Engadget miał okazję wziąć go do ręki i sprawdzić, jak działa - wnioski nie są zbyt pozytywne. Urządzenie cierpi na podstawową przypadłość autostereoskopii: tylko w określonym położeniu odczuwa się efekt przestrzenności, zaś niewielkie przesunięcie czy zmiana odległości z około 50 cm, przy których obraz jest wyraźny, powoduje degradację odbioru. Choć prototyp jest krokiem w odpowiednim kierunku, to trudno wyobrazić sobie tablet czy laptopa, który będzie wymagał od użytkownika nieruchomego przy nim siedzenia w konkretnej odległości.
Lepiej odebrano prezentację telewizora Philips, ale i firma ma więcej doświadczeń - co roku od 2007 przywozi na IFA kolejne prototypy. W dodatku współpracuje z holenderską firmą Dimenco, założoną przez byłych inżynierów Philipsa, specjalistów od technologii lentikularnych. Ich 56-calowy wyświetlacz pokazuje obraz 1080p w 3D i choć również trzeba się przed nim ustawiać w odpowiednich miejscach, obraz i efekt stereoskopowy są bardzo wyraźne. Współpracujące firmy obiecują, że do momentu wprowadzenia paneli do produkcji poradzą sobie z tymi ograniczeniami, ale jest pewien problem - dokończenie badań i rozpoczęcie masowej produkcji szacują na trzy do pięciu lat. Jeśli więc nie nastąpi jakiś przełom, będziemy zakładać okulary do oglądania 3D do 2013 roku.
Tomasz Andruszkiewicz
dane dostarcza: