Model nie był specjalnie ciężki, ważył bowiem 126 gramów, ale eksperyment był dość istotnym krokiem naprzód od wcześniejszych prób - w roku 2003 Japończycy wystrzelili model ważący 9,5 g, więc nowa rakieta jest o rząd wielkości cięższa od poprzedniej.
To, co istotne to fakt, że rakieta zostałą wystrzelona bez żadnego paliwa na pokładzie. Wykorzystany został generator mikrofal wysokiej mocy, Gyrotron, o częstotliwości 170 GHz i mocy 1 MW. Emitowane przez niego fale radiowe były koncentrowane wewnątrz rakiety, gdzie powietrze było podgrzewane do temperatury 10 000 stopni Celsjusza. Impulsowy promień mikrofalowy wyniósł rakietę na wysokość 1,2 metra. W tej serii eksperymentów zademonstrowano również możliwość zwiększania zasięgu przez wykorzystanie luster parabolicznych ze strony nadajnika, dzięki czemu zasięg wzrósł do 5 metrów.
Plany wykorzystania tej technologii obejmują wynoszenie ładunków na orbitę za cenę wynoszącą 1/100 ceny wykorzystania rakiet chemicznych. Nie sądzę jednak, żeby miało to specjalnie szanse na powodzenie - to prawda że paliwo i jednocześnie masa reakcyjna rakiet chemicznych na płycie startowej to 90% lub więcej masy rakiety, ale ich udział w kosztach jest dużo niższy.-To, co kosztuje to stworzenie technologii i infrastruktury, która jest wykorzystywana dość rzadko z uwagi na niskie zapotrzebowanie na loty w kosmos. Gdyby między Stanami a Europą latały dwa samoloty pasażerskie w miesiącu, wymagając jednocześnie ciągle takiej samej infrastruktury jak jest teraz koszt przelotu byłby drastycznie wyższy, i wyeliminowanie ceny paliwa dużo by nie pomogło.
Nie mówiąc o tym, że rakieta mikrofalowa będzie musiała wynieść ze sobą chociaż trochę masy reakcyjnej, aby mogła działać na wysokościach, gdzie nie ma już powietrza. W próżni same mikrofale nie będą specjalnie skutecznym napędem.
[ Uniwersytet Tokio , via Next Big Future ]
Leszek Karlik