Też dostaliście maila od Google?

W lutym złożony został zbiorowy pozew przeciwko Google i jego usłudze Buzz, którą dołączono do Gmaila. Teraz koncern informuje, że zawarta została ugoda kończąca sprawę. Co ciekawe, informuje o tym mailowo użytkowników Gmaila.

Mail powinien był dotrzeć do użytkowników mieszkających w USA, ale jakimś sposobem trafił także do mnie. Ale po kolei.

Google Buzz został uruchomiony w lutym . Na początku eksperci przypuszczali, że Buzz może zagrozić Twitterowi czy Facebookowi; okazało się jednak, że po początkowym szumie użytkownicy porzucili usługę Google . Buzz "przemycany" był w ramach bardzo popularnej poczty elektronicznej - okazało się jednak, że sukces Gmaila niekoniecznie musi przenosić się na Buzza.

Zaledwie po tygodniu od uruchomienia Buzza, użytkownicy złożyli pierwszy pozew zbiorowy . Koncernowi zarzucano przede wszystkim to, że Buzz automatycznie wybrał osoby , z którymi (według niego) najczęściej się kontaktujemy i stwierdził, że są to nasi najbliżsi znajomi. A dodatkowo udostępnił im listę naszych kontaktów. Przy odrobinie dobrej woli można było także ustalić, z kim dana osoba prowadziła korespondencję . Sam Google starał się w miarę szybko reagować na stawiane mu zarzuty i wprowadzać do Buzza poprawki , ale i tak nie uchroniło to koncernu przed pozwem.

Teraz Google informuje, że osiągnięte zostało porozumienie. W jego ramach koncern wpłaci 8,5 miliona dolarów na konto fundacji zajmującej się ochroną prywatności w Internecie oraz edukacją w tym zakresie. Oprócz tego Google sam ma jeszcze uświadamiać użytkowników na temat kwestii związanych z prywatnością w usłudze Buzz. Opowieść wygląda jak zwykła historia przepychanek sądowych. Z jednym wyjątkiem - Google do użytkowników Gmaila (czyli potencjalnie także Buzza) wysłał maila informującego o zawarciu ugody.

Mail Google informujący o zawarciu umowy. A jednocześnie o tym, że nie zobaczę ani centa odszkodowania.Mail Google informujący o zawarciu umowy. A jednocześnie o tym, że nie zobaczę ani centa odszkodowania. Fot. Google

No, między innymi o zawarciu umowy. Ciekawszy jest fragment, w którym czytamy, że osiągnięte porozumienie bynajmniej nie zakłada możliwości wypłacenia odszkodowań poszczególnym użytkownikom Gmaila.

Brawo, Google. Sama wiadomość sprawia wrażenie szczerych przeprosin, ale najważniejsza informacja (pieniędzy nie będzie) i tak się tam znalazła.

Więcej o: