Układ przedmiotów wydaje się przypadkowy, autor twierdzi jednak że taki nie jest - użyte elementy bowiem same ułożyły się w konkretnym porządku.
Materia wymusiła pewne określone układy i spotkania elementów
W tym wypadku artysta służył jako osoba przenosząca i układająca przedmioty na ich miejscach. Pokój jest więc olbrzymią metalowo-drewnianą rzeźbą-instalacją, do której wnętrza można wejść, usiąść na krześle i - jak twierdzi Tomasik - wyciszyć się. Instalacja nosi tytuł - czasem trzeba się otworzyć.
Trójwymiarową wizualizację przestrzenną instalacji można zobaczyć tu .
Instalacja pochłonęła w sumie około 300 komputerów, kilka palet przemysłowych i innych używanych już drewnianych elementów konstrukcyjnych. Początkowo budowana w warsztacie artysty stanęła ostatecznie w zamku w Świeciu. Miejscu nie kojarzącym się tradycyjnie ze sztuką nowoczesną. W skład rzeźby wchodzi także kilka elementów ruchomych, które wprowadzają do misternej konstrukcji odrobinę płynności i nieuporządkowania. Jak w większości tego typu dzieł, każdy odbiorca z pewnością dostrzeże w autoportrecie Tomasika zupełnie co innego, bazując na własnych emocjach i własnym, unikalnym życiorysie.
Otwarcie dzieła Tomasika nastąpiło 28 maja w zamku w Świeciu. Więcej zdjęć w galerii , do której serdecznie zapraszamy.