Firma z Cupertino nie ma ostatnio łatwego życia. Kilka dni temu pisaliśmy o tym , że amerykański gigant musi zapłacić włoskiemu fiskusowi 350 mln dolarów kary, w związku z podejrzeniami o fałszowanie raportów finansowych i unikanie płacenia podatków w latach 2008-2013.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja pobiła rekord w grze Google. Naucz się czegoś od niej
Wcześniej, pozew zbiorowy przeciwko Apple wytoczyła grupa użytkowników iPhone'a 5S. Z powodu defektu technicznego, ich smartfony miały samoczynnie przechodzić z trybu sieci Wi-Fi do trybu mobilnej transmisji danych, co skutkowało zawyżonymi rachunkami telefonicznymi.
Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek batalii sądowych pomiędzy niezadowolonymi klientami, a technologicznym gigantem. Okazuje się bowiem, że oto kolejna grupa użytkowników iPhone'ów poczuła się oszukana przez Apple.
Grupa ponad 100 użytkowników iPhone'a 4S z Nowego Jorku wytoczyła pozew zbiorowy, w którym oskarżają firmę z Cupertino o celowe spowolnienie ich smartfonów po instalacji najnowszej aktualizacji systemu iOS do wersji 9.
Jeden z powodów, Chaim Lerman, podkreśla, że po aktualizacji drastycznie spadła wydajność jego iPhone'a. Problem dotyczy nie tylko aplikacji zewnętrznych, ale również tych dostarczanych przez Apple - np. aplikacji telefonu.
Co więcej, ponieważ użytkownicy iPhone'a 4S nie mogą skorzystać z oficjalnej "łatki", która umożliwiałyby im powrót do poprzedniej wersji systemu, jedynym wyjściem dla nich pozostaje zakup nowego telefonu. Lerman i inni uczestnicy pozwu zbiorowego oskarżają również Apple o to, że nie zostali poinformowani o znacznym spadku wydajności iPhone'a 4S po aktualizacji systemu.
Skarżący żądają od Apple odszkodowania w wysokości 5 mln dolarów. Nie powinni jednak spodziewać się zwycięstwa w sądowej batalii z Apple. W 2011 roku w podobnej sprawie, którą wytoczyli użytkownicy iPhone 3G, sąd odrzucił ich argumentację.