Na jednej z konferencji Apple'a, pytany o konkurencję dla iPada, Steve Jobs wypalił, że wszystkie tablety 7" są 'dead-on-arrival' , czyli martwe na starcie. Według Jobsa jedynym optymalnym rozmiarem dotykowego ekranu w tablecie to 10 cali. Tyle właśnie ma ekran w produkcie Apple'a - iPadzie. Według Jobsa mniejszy ekran jest niefunkcjonalny oraz nie dający prawdziwej przyjemności z korzystania z urządzenia.
Przez pierwszych 18 miesięcy od debiutu pierwszego iPada można by wnioskować, że Jobs miał rację. Podczas gdy iPad sprzedał się w pierwszym roku w ponad 15 mln sztuk, media spekulowały o spektakularnych porażkach konkurencyjnych tabletów , na czele z Samsungiem Galaxy Tab I, który miał sprzedać się kilkakrotnie gorzej od produktu Apple'a i na dodatek borykać się z dużą liczbą niezadowolonych klientów, którzy zwracali urządzenia do sklepu. Kiepsko sprzedał się także tablet Motoroli - Xoom, który przez producenta pozycjonowany był w bezpośredniej opozycji do iPada . Przyczyniły się zapewne do tego błędy w polityce cenowej, bo Xoom wystartował z pozycji droższego od najtańszego iPada urządzenia (choć była to opcja z modułem 3G i większym dyskiem), a komunikat o tańszych modelach wydanych wkrótce po premierze nie przedostał się do mediów z takim impetem jak informacja o debiucie tabletu Motoroli. W powodzeniu rynkowym siedmiocalowych tabletów nie pomagał także system operacyjny Android w wersji 2x, który według jego twórcy - Google'a nie był zoptymalizowany do pracy na większych niż kilkucalowych ekranach smartfonów.
Patrząc jednak na tempo z jakim na rynku pojawiają się i będą pojawiać w najbliższej przyszłości siedmiocalowe tablety, trudno nie być przekonanym, że i one zdobędą rzesze klientów. Zresztą wynikać to może z odmiennego zastosowania funkcjonalnego tabletów 7" w stosunku do tabletów 10" .
W słynnym przemówieniu przy wprowadzeniu iPada na rynek, Steve Jobs udowadniał, że jest miejsce na nowy produkt pomiędzy smartfonem a notebookiem. Jednak Apple usadowił swoje urządzenie na kanapie w domowym zaciszu . Z iPadem w ręku, w domu wygodniej ma być nie tylko surfować po internecie, czytać cyfrowe wydania prasy, oglądać domowe multimedia, ale także grać w nieskomplikowane gry. Zdecydowana większość przekazów reklamowych Apple'a opiera się właśnie na próbie udowodnienia, że tablet to urządzenie wykorzystywane w domu, głównie w celach rozrywki oraz umownie nazywanej 'konsumpcji mediów'.
Tymczasem większość producentów tabletów o przekątnej ekranu 7" wychodzi z innego założenia - dla nich tablet to urządzenie, które sprawdzi się przede wszystkim na zewnątrz : spacerując po mieście, na spotkaniach biznesowych, wyjazdach poza miasto, czy jadąc środkami komunikacji miejskiej. Wprawdzie w takim ujęciu siedmiocalowym tabletom bliżej jest do funkcjonalnej niszy smartfonów, co jeszcze uwiarygodniałoby tezę Jobsa o nieuchronnej porażce takich urządzeń, ale jednak tablety posiadają szereg cech, które dają im przewagę nad smartfonami. Przede wszystkim mają większy ekran, przez co - mówiąc kolokwialne - więcej i wyraźniej na nim widać wyświetlane treści. To ważny argument dla tych, którzy niewiele widzą na małych 3,5" ekranach smartfonów. Bardzo ważnym argumentem jest także żywotność baterii, która jest co najmniej dwukrotnie lepsza od zaawansowanych telefonów komórkowych . Tak patrząc, 7" smartfon spokojnie może znaleźć miejsce w klapie marynarki obok smartfona, któremu oszczędzi zasobów baterii na przeglądanie sieci czy nawigację po mieście - te czynności będą wygodniejsze i przyjemniejsze z tabletem.
Najnowsze propozycje na rynku tabletów wyposażone są także w najnowsze wersje mobilnych systemów operacyjnych zoptymalizowanych do pracy na tabletach. Wprawdzie tablet HTC ciągle działa na smartfonowej wersji Androida , ale za to autorska nakładka Tajwańczyków Sense znacznie poprawia jego działanie. Bardzo dobrze sprawdza się także dołączane do tabletu "Magiczne pióro", które łączy dwa światy - cyfrowy w postaci treści odczytywanych na ekranie tabletu z analogowym w postaci danych wpisywanych ręcznie piórem. Taka kombinacja przydaje się szczególnie przy prawdziwie mobilnym kontekście używania tabletu, jak choćby szybkich notatkach.
Może się więc okazać, że rynek tabletów rozwinie się dwutorowo - z jednej strony dobrze będą się sprzedawać mniejsze 7" tablety do zastosowania mobilnego, a z drugiej większe 10" na wzór iPada, które sprawdzać się będą głównie jako centrum domowej rozrywki. Można sobie nawet wyobrazić sytuację, w której zagorzali fani rozwiązań mobilnych będą posiadali dwa tablety - jeden, siedmiocalowy, do użycia na zewnątrz domu oraz drugi, dziesięciocalowy, do zastosowania w mieszkaniu.
Po deklaracjach Steve'a Jobsa tego pierwszego raczej od Apple'a nie kupimy.