Philips AmbiLux - 9 projektorów za telewizorem i ściana pełna światła

Philips spełnił obietnicę z zeszłego roku i zmienia sposób w jaki mamy oglądać telewizję.

System Ambilight to oczko w głowie Philipsa od lat. Diody LED umieszczone za telewizorem rozświetlają ścianę w kolorze dostosowywanym w czasie rzeczywistym do obrazu widocznego na ekranie. Efekt ma powiększać optycznie obraz i sprawiać, że nasze oczy będą męczyły się wolniej. Robi to i po kilku tygodniach używania sprzętu z Ambilightem trudno jest wrócić do odbiornika bez niego.

 

W zeszłym roku, podczas targów IFA 2014, producent zapowiedział nową wersję systemu , w której diody LED zastąpiono małymi projektorami. Była to prezentacja, która wywołała absolutnie największy aplauz wśród wszystkich zapowiedzi nowych produktów z działki RTV.

W rozmowach z przedstawicielami producenta dowiedziałem się, że system był mocno prototypowy. Philips planował wtedy wprowadzić go do seryjnie sprzedawanego sprzętu w okolicach roku 2017. Po reakcji na targach IFA plan został jednak zmieniony. Drastycznie.

Philips AmbiLuxPhilips AmbiLux Fot. ObywatelHD.pl Fot. ObywatelHD.pl

Podczas tegorocznej konferencji prasowej producenta na IFA 2015 Ambilight nowego rodzaju pojawił się na samym końcu. Prezentacja nie była zbyt dobrze zaplanowana. Zabrakło efekciarstwa z jakim tak ogromne nowinki umieją reklamować Apple czy Samsung. Była to najbardziej innowacyjna nowość z sektora telewizyjnego jaką mogliśmy obejrzeć w tym roku w Berlinie, a Philips pokazał ją jakby była czymś najzwyklejszym na świecie.

Musieliśmy dzielić czas na konferencji z wieloma innymi produktami marki Philips

- powiedział mi Marc Harmsen, dyrektor marketingu firmy TP Vision, która to odpowiada za telewizory marki Philips.

Na szczęście suche fakty podniecają już bardziej. Ambilight nowego rodzaju nadchodzi! Nazywa się AmbiLux i w tym roku pojawi się w jednym telewizorze. Będzie to model Philips 8900 o przekątnej 65 cali, wyposażony w matrycę Ultra HD i system operacyjny Android TV. Producent chce go wydać w czwartym kwartale tego roku. Na konferencji prasowej wspominano o październiku, ale to kolejna wpadka komunikacyjna. W tym miesiącu ruszy nowa kampania promocyjna Ambilight, a niekoniecznie sprzedaż telewizora. Rok temu producent wprowadził takie samo, niepotrzebne zamieszanie przy nazewnictwie. Na konferencji pojawiła się marka Afterglow i wielu dziennikarzy myślało, że to nazwa nowego Ambilighta. Dopiero później okazało się, że to tylko nazwa kampanii promocyjnej, której trzonem były materiały wideo z narciarzami dosłownie ubranymi w diody LED.

 

Philips ma problemy z informowaniem o swoich nowinkach. Z jednej strony z powodu fragmentaryzacji marki pomiędzy kilkoma firmami, do której nawiązywał Marc Harmsen, a z drugiej przez mocno europejskie podejście do promocji swoich pomysłów. Brakuje w nim fajerwerków i delikatnej arogancji Koreańczyków. W najlepszym tego słowa znaczeniu, bo jeśli ma się ciekawy produkt, to trzeba go sprzedawać z pewnością siebie. Robiąc wokół niego szum i nie bojąc się budować napięcia w postaci show.

Na szczęście Philips nadrabia samymi rozwiązaniami technicznymi. W nadchodzącym półroczu oprócz niesamowicie innowacyjnej serii 8900 zobaczymy też na przykład bardzo zaawansowany model serii 9600 z podświetlaniem Full LED i znakomitym wsparciem HDR dzięki natężeniu światła dochodzącego do 1000 nitów. W praktyce oznacza to, że treści HDR będą na tym telewizorze wyglądały tak jak powinny - bardzo jasne elementy, bardzo ciemne fragmenty, a jednocześnie wiele szczegółów między nimi. Dla fanów dobrego brzmienia będzie z kolei niesłychanie interesujący model serii 8600, którego boczne głośniki są przyczepione do telewizora na magnesy.

Philips 8601Philips 8601 Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus

Widz może jednym ruchem odczepić je od obudowy i postawić w dowolnym miejscu pokoju na sprzedawanych osobno podstawkach. Cały proces trwa dosłownie kilka sekund, a zapewnia niespotykane możliwości dostosowania brzmienia do własnych potrzeb.

Philips 8601 odczepiony głośnikPhilips 8601 odczepiony głośnik Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus

Philips 8601 głośnik na podstawcePhilips 8601 głośnik na podstawce Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus

Żadna inna duża firma z działu RTV nie realizuje obecnie takich pomysłów. Wszelkie obawy o to, że jakość sprzętu Philipsa będzie spadać po przejęciu marki przez spółkę TP Vision okazały się bezpodstawne. Wręcz przeciwnie. Od trzech lat producent nabiera niesłychanego rozpędu. Philips jako pierwszy w Europie wprowadził do swoich telewizorów Androida, a w tym roku zaproponował jego najnowszą wersję 5.0. Obecnie na Starym Kontynencie robi to obecnie tylko Sony, które jednak na swojej konferencji prasowej podczas IFA 2015 nie powiedziało ani słowa o systemie operacyjnym Google. W zeszłym roku Philips dodawał też do jednego ze swoich telewizorów bezprzewodowy subwoofer, a teraz nie sposób nie zaciekawić się tytułowym AmbiLuxem. Tego po prostu nie miał, nie ma i w najbliższym czasie nie będzie miał nikt inny. Sam ten fakt robi wrażenie, a gdy system zobaczy się w akcji, to nie sposób przejść obok niego obojętnie.

 

Seria 8900, z widocznym na powyższym filmie rozwiązaniem, jest koroną na kreatywnej głowie Philipsa. Niestety jak to na koronę przystało, nie będzie to błyskotka tania. Oficjalnej ceny modelu z AmbiLuxem jeszcze nie ma, ale jeśli w okolicach świąt nie chcecie doznać szoku, to przygotujcie się na ofertę w okolicach 20 000 zł. W nadchodzących latach ma być taniej. Pytałem Marca Harmsena o plany związane z nowym Ambilightem i zapewnił mnie, że nie jest to jednorazowy wyskok, ale nowa droga, która będzie rozwijana.

Nie ukrywam, że trzymam kciuki za powodzenie tego pomysłu. Uwielbiam wysoką rozdzielczość, cieszę się na HDR, lubię nanokryształy, nie mogę doczekać się tanich OLEDów, ale w świecie telewizorów zbyt rzadko duże firmy podejmują prawdziwe ryzyko, proponując nam coś zupełnie innego. Być może nawet trochę zwariowanego. AmbiLux może przecież się nie przyjąć. Jest inny od tego co znamy na co dzień i będzie wymagał większej dbałości o przestrzeń wokół telewizora. System może, ale wcale nie musi się podobać.

Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że będzie rewelacyjny. Nie dowiemy się tego, póki nie spróbujemy. Philips próbuje. Brawo!

Szymon Adamus

Więcej o: