Dwie maszyny G550 to świeży nabytek Sił Powietrznych. Obie przyleciały do Polski w 2017 roku. Po przeszkoleniu załóg na początku sierpnia 2018 roku odbył się pierwszy lot o statusie HEAD, czyli z jedną z najważniejszych osób (prezydent, premier i marszałkowie Senatu lub Sejmu) w państwie. 18 września pierwszy raz z nowej maszyny skorzystał prezydent Andrzej Duda, który poleciał nią do Waszyngtonu. Do dzisiaj takich lotów było już kilkadziesiąt. Według informacji portalu Defence24.pl, najczęściej z G550 korzysta premier Mateusz Morawiecki.
Obie maszyny stacjonują na lotnisku w Warszawa Okęcie, gdzie znajduje się 1. Baza Lotnictwa Transportowego. To do niej przynależą G550 i w niej służą załogi tych maszyn. Tam też są na co dzień obsługiwane, ale większe prace serwisowe mają być docelowo przeprowadzane w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy.
Oba samoloty zostały zakupione za 538 milionów złotych. Umowę podpisano w listopadzie 2016 roku po błyskawicznym, jak na standardy polskiego wojska, postępowaniu trwającym tylko dwa miesiące. Miał na to duży wpływ fakt, że kupowano właściwie cywilne maszyny bez specjalnych wymogów. Przewidziano jedynie zamontowanie w nich dodatkowych bezpiecznych systemów łączności i w przyszłości systemów samoobrony (ostrzegające przed namierzeniem przez np. rakietę i mogące próbować je zmylić przy pomocy wystrzeliwanych flar).
W rywalizacji z Amerykanami przegrała francuska firma Dassault. Głównym powodem wygranej firmy Gulfstream była gotowość do błyskawicznych dostaw w ciągu pół roku. Francuzi oferowali dostawy dopiero w 2018 roku. Amerykanie mogli zaproponować takie tempo, ponieważ mieli akurat na swojej linii produkcyjnej prawie gotowe dwa G550, które można było przeznaczyć dla Polski. Trzeba było je jedynie wykończyć i pomalować zgodnie z oczekiwaniami Polaków.
Pierwsza maszyna o numerze burtowym 0001 otrzymała nazwę własną "Książe Józef Poniatowski". Druga o numerze 0002 "Generał Kazimierz Pułaski". Na prezentowanych tutaj zdjęciach widać tą drugą.
G550 to duży i nowoczesny samolot dyspozycyjny. W pełni załadowany i zatankowany może ważyć maksymalnie 41 ton. Jest długi na prawie 30 metrów. Załogę stanowi dwóch pilotów i do dwóch stewardess/stewardów. Te polskie mogą zabrać maksymalnie 16 pasażerów. Przy ograniczeniu ich liczby do połowy, maszyny mogą bez międzylądowania przelecieć z Warszawy do Waszyngtonu. Teoretyczny zasięg maksymalny to 12 tysięcy kilometrów.
G550 są produkowane od 2003 roku. Do dzisiaj powstało niemal 600, z czego zdecydowana większość to cywilne maszyny dyspozycyjne dla najbogatszych. Około 30 samolotów służy w różnych państwach do przewozu VIP, lub jako platforma do misji zwiadowczych lub jako małe latające centra dowodzenia dla lotnictwa bojowego.
Choć oba polskie G550 są formalnie maszynami wojskowymi, to faktycznie pełnią funkcje czysto cywilne. Pomimo tego kupiono je za pieniądze z budżetu MON i to wojsko łoży na ich utrzymanie. Jeszcze w 2016 roku uchwalono ustawę, z której wynikało, że MON otrzyma na zakup maszyn VIP dodatkowe pieniądze, jednak ostatecznie tak się nie stało. Pół miliarda złotych na maszyny dla polityków powędrowało z budżetu na modernizację wojsko. Zostało to skrytykowane w raporcie NIK z 2018 roku i uznane za złamanie ustawy.