Nowy sprzęt od Microsoftu ma dwa oblicza - jest zarówno dużym tabletem, jak i niewielkim komputerem. Zazwyczaj tego typu połączania nie wychodzą najlepiej, a jednak jestem pod wrażeniem wygody i funkcjonalności, jaką zapewnia Surface Pro 6.
Standardowo jest to tablet ze świetną specyfikacją i Windowsem 10 Home na pokładzie. Na dolnej krawędzi ma jednak styki, do których podłączamy wykonaną z Alcantary klawiaturę Type Cover. Wtedy Surface Pro 6 staje się pełnoprawnym laptopem z dużym touchpadem i wygodną klawiaturą.
W mojej opinii Surface Pro 6 ma nieco więcej komputerowego ducha. Przez większość czasu służył mi właśnie jako komputer - głównie do pracy, a tylko od czasu do czasu odpinałem go od klawiatury i wykorzystywałem do przeglądania internetu i oglądania filmów. Świetnie sprawdzi się jednak w obu zastosowaniach. Zaryzykuję stwierdzenie, że produkty z linii Surface Pro to najlepsze urządzenia 2w1, z jakich do tej pory miałem okazję korzystać.
Surface Pro 6 jest też sprzętem bardzo mobilnym. Microsoft wyposażył go w ekran o niewielkiej przekątnej (12,3 cala) przez co sprzęt ten bez problemu zmieści się w małej torbie lub choćby w damskiej torebce. Nie będzie też zbytnio ciążył, bo jego waga to zaledwie 770 g (lub 784 g w wersji z Intel Core i7).
Testowany sprzęt sprawdzał się zatem świetnie przede wszystkim w podróży, ale nie ma róży bez kolców - Pro 6 nie jest idealny. Podobnie, jak w poprzednikach, Microsoft zamiast sztywnego zawiasu musiał zastosować tu podstawkę, która podtrzymuje konstrukcję w odpowiedniej pozycji. Takie rozwiązanie sprawia, że z Surface'a Pro 6 korzysta się niewygodnie na kolanach. Świetnie sprawdza się za to np. nawet na mniejszych rozkładanych stolikach w samolocie.
Po skończonej pracy Surface'a Pro 6 można zamknąć, jak typowego laptopa. Tu niestety pojawia się kolejny problem. Z nieznanych mi przyczyn Microsoft nie zastosował żadnego magnesu, który "przykleiłby" klawiaturę i ekran na czas transportu. W efekcie, jeśli wrzucicie sprzęt do luźnego plecaka samoczynnie się otworzy. Dla mnie był to spory minus.
Wyświetlacz w Surface Pro 6 to bardzo wysokiej jakości panel PixelSense o przekątnej 12,3 cala i rozdzielczości 2736 x 1824 pix. Jestem jak najbardziej usatysfakcjonowany jakością grafiki wyświetlanej przez ekran nowego sprzętu Microsoftu.
Sporą zaletą - ku mojemu zaskoczeniu - były też jego proporcje. Zamiast 16:9 mamy tu nieco bardziej kwadratowe 3:2. Wyświetlacz w tych proporcjach sprawdza się lepiej m.in. podczas przeglądania stron internetowych lub tworzenia treści, a więc w zadaniach, do których Surface Pro 6 został stworzony. Nieco gorzej nadaje się za to np. do konsumpcji multimediów.
Nie wspomniałem do tej pory, że Surface Pro 6 to bardzo elegancki sprzęt. Do testów otrzymałem egzemplarz w kolorze platynowym, ale rynku jest też dostępna wersja czarna, która - w mojej opinii - wygląda zdecydowanie lepiej. Ponarzekać muszę jedynie na grube ramki okalające ekran. Gdyby były mniejsze, Surface Pro 6 wyglądałby bardziej nowocześnie.
Surface Pro 6 to bardzo wydajne urządzenie. Do wyboru Microsoft daje tu dwa nowe czterordzeniowe procesory Intela - Core i5 8. gen. (i5-8250U) i Core i7 8. gen. (i7-8650U). Do tego dobrać można też 8 lub 16 GB pamięci RAM i dysk SSD o pojemności 128, 256, 512 GB lub 1 TB.
W moim przypadku - nie najwydajniejszy przecież - zestaw Intel Core i5, 8 GB RAM i 256 GB pamięci na dane spisywał się znakomicie. Nie miałem żadnych problemów z wydajnością zarówno podczas codziennej pracy, jak i nieco bardziej zaawansowanych zadaniach, jak obróbka grafiki.
Warto wiedzieć też, że nie każda pamięć jest dostępna z każdym z procesorów. Na przykład SSD 128 i 256 GB można połączyć tylko z 8 GB RAM, a 16 GB RAM dostaniemy wyłącznie z wydajniejszym procesorem Intel Core i7. Na dodatek czarna wersja kolorystyczna jest dostępna jedynie z dyskami SSD o pojemności 256 i 512 GB. Wszystkie możliwości konfiguracji Surface'a Pro 6 można sprawdzić na stronie Microsoftu.
W tym miejscu warto też wspomnieć o obecności gniazda słuchawkowego, jednego "komputerowego" portu USB, Mini DisplayPort, gniazda ładowania oraz czytnika kart MicroSD. Trochę brakuje mi tu za to obecnego w nowych komputerach portu USB typu C.
Wraz z Surfacem Pro 6 otrzymałem do testów pióro Surface Pen, które okazało się bardzo użytecznym dodatkiem. Nie zamierzałem wykorzystywać go do rysunku, ani wykonywania notatek, dlatego podchodziłem do niego sceptycznie. A jednak, Surface Pen okazał się nie wadzić mi podczas codziennego używania komputera, a od czasu do czasu przydawał się do wykonywania notatek.
Ciekawostką jest możliwość połączenia go poprzez Bluetooth z Surfacem Pro 6, dzięki czemu wygodnie otworzymy menu funkcyjne, albo wykonamy zrzut ekranu. Właśnie ta druga opcja okazała się bardzo przydatna, zwłaszcza, że oprogramowanie Surface'a Pro 6 pozwala wtedy na dodanie odręcznych notatek na wykonanym własnie obrazie.
Surface Pen okazał się również bardzo przydatnym narzędziem do obróbki grafiki. Kadrowanie i sterowanie niewielkimi suwakami za pomocą pióra jest zdecydowanie bardziej intuicyjne niż przy pomocy myszy. Na minus muszę ocenić możliwość przypięcia (na magnes) pióra wyłącznie do lewej krawędzi Surface'a Pro 6. Dla osoby praworęcznej zdecydowanie wygodniej byłoby sięgać po nie z prawej strony.
Wydajny, pojemny akumulator w nowoczesnym ultrabooku to dziś podstawa. Sprzęt mobilny musi przecież zapewnić jak najdłuższy czas działania z dala od gniazdka. Na szczęście w tym przypadku dla Microsoft należą się słowa uznania.
Surface Pro 6 wytrzymuje na jednym ładowaniu średnio trochę poniżej 10 godzin. Nie jest to co prawda wynik tak dobry, jak podaje Microsoft (13,5 godziny), ale wciąż nie miałem problemu, aby przepracować pełne 8 godzin na baterii, a po powrocie do domu mieć ogniwo naładowane w 20-30 proc. Warto jednak pamiętać, że przy najbardziej wymagających zadaniach (renderowaniu filmów, grach) energia z akumulatora znika już w znacznie szybszym tempie.
Na koniec muszę niestety trochę ponarzekać. Surface Pro 6 nie jest sprzętem tanim. W zależności od wariantu kosztuje 4499 zł lub 5899 zł za wersję z procesorem Intel Core i5 i 7249 zł, 8999 zł lub bagatela 10899 zł w konfiguracji z wydajniejszym procesorem Core i7.
Za takie pieniądze oczekiwałbym, że w zestawie znajdzie się nie tylko klawiatura Type Cover, ale również rysik Surface Pen. Nic z tych rzeczy. Oba te dodatki trzeba dokupić osobno. Tymczasem zakup Surface Pro 6 bez klawiatury zupełnie mija się z celem.
Już na start do ceny każdej z konfiguracji laptopa trzeba więc doliczyć 499 zł za klawiaturę. W efekcie ceny Surface'a Pro 6 zaczynają się w praktyce od 5 tys. zł. Pióro Surface Pen nie jest aż tak istotne, ale nie mogę nie wspomnieć, że kosztuje dodatkowe 439 zł.
Microsoft Surface Pro 6 to świetny komputer, który sprawdzi się zarówno w pracy, podczas rozrywki oraz - a może przede wszystkim - w podroży. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to sprzęt dla każdego. Osobom, które z komputera korzystają najczęściej w domu polecałbym raczej wybranie innego, większego komputera z portfolio Microsoftu, np. testowanego ostatnio przez Daniela Maikowskiego Surface Laptopa 2 lub Surface Book 2 z odczepianą klawiaturą.
W mojej opinii Surface Pro 6 ze względu na niewielkie wymiary, wagę i możliwość szybkiego odczepienia klawiatury świetnie sprawdza się jako narzędzie pracy dla osób często podróżujących, np. fotografów.