Steganografia różni się od kryptografii tym, że osoba postronna nie powinna nawet domyślać się, że ma do czynienia z ukrytą wiadomością. Popularne (i zwykle starożytne) techniki steganografii obejmują przede wszystkim różne rodzaje atramentu sympatycznego, który wysychając staje się niewidoczny, ale ujawnia treść wiadomość np. po podgrzaniu, albo zastosowaniu odpowiedniej reakcji chemicznej.
Technologia nazwana przez naukowców dość dziwacznie SPAM (Steganography by Printed Arrays of Microbes, czyli niewiele ma to wspólnego z procederem przesyłania niezamówionych wiadomości reklamowych) jest bardziej skomplikowana od znikającego atramentu. Badacze opisali ją w prestiżowym magazynie "PNAS". Do przesłania wiadomości wykorzystują szczepy pałeczki okrężnicy (Escherichia coli ) z genami kodującymi specjalne fosforyzującego białka, naniesione na specjalny papier w rzędach kropek. Dzięki temu, że biotechnologia zna sposoby modyfikowania kodu genetycznego organizmów w taki sposób, by zaczęły produkować takie białka z określonym opóźnieniem, można umówić się z odbiorcą wiadomości, że zacznie ją odczytywać w określonym czasie po wysłaniu.
Różne szczepy bakterii są nanoszone na specjalny papier w osobnych miejscach, układając się w matrycę wilgotnych plamek, które wkrótce wysychają. Po umieszczeniu ich w pożywce i "wybudzeniu", odczytanie informacji wymaga użycia światła o określonej długości fali. Bakterie mogą w nim świecić w jednym z siedmiu różnych kolorów, więc dwie plamki pozwalają na zakodowanie znaków alfanumerycznych z 49-znakowego alfabetu.
Kod jest więc prosty, ale to nie kryptografia. Gdyby ktoś postronny domyślił się, że przesyłka zawiera wiadomość zapisaną specjalnymi mikrobami GMO, naukowcy są w stanie trochę bardziej utrudnić przechwycenie właściwej treści.
70-znakowa wiadomość zakodowana za pomocą 144 kropli COPYRIGHT David R. Walt/Tufts University
Podczas odczytywania wiadomości można stosuje się antybiotyk, który wymorduje bakterie na niego niewrażliwe, a zanieczyszczające próbkę. Dzięki wszczepieniu genów oporności na określone antybiotyki, można zakodować kilka wiadomości, z których tylko jedna jest właściwa. Jeśli właściwym "dekodującym" antybiotykiem jest np. ampicylina, zastosowanie kanamycyny ujawni zupełnie inny układ kolorów, które przy odrobinie perfidii kodującego mogą ułożyć się w jakąś logiczną całość. Jest to możliwe, jeśli na każdej kropli będą koegzystować szczepy oporne na każdy z tych leków.
Z upływem czasu nieodczytana wiadomość może ulec samozniszczeniu, gdy bakterie zdolne do produkcji określonego białka, przestawią się na produkcję innego.
- Na potrzeby tych wstępnych badań decydowaliśmy się na wybór E.coli, bo to bakteria prosta i bezpieczna w hodowli - wyjaśnia profesor David R. Walt, szef zespołu prowadzącego projekt. - Jednak są to mikroorganizmy bardzo wrażliwe na czynniki środowiskowe i dalsze prace będziemy prowadzić w uwzględnieniem organizmów bardziej wytrzymałych. Rozważamy drożdże i Gram-dodatnie bakterie wytwarzające przetrwalniki takie jak Bacillus subtilis.