Piwo korzenne, grzaniec, świąteczne - browary eksperymentują w sezonie zimowym

Małe browary i duże koncerny coraz częściej wprowadzają na rynek piwa sezonowe w okresie zimowym, w którym tradycyjnie pijemy mniej piwa. To dla nich szansa na podreperowanie słabych o tej porze roku wyników sprzedaży - Jesień i zima to doskonały czas na eksperymenty - mówi przedstawiciel browaru Kormoran, który do sprzedaży wprowadził specjalne Piwo Świąteczne.

- Do niedawna piwo w Polsce sprzedawało się prawie w całości latem. Polski rynek zdominowały piwa jasne (lagery), które piwosze pili przede wszystkim, aby ugasić pragnienie w ciepłe letnie dni. W trzy zimowe miesiące - od grudnia do lutego - na rynku sprzedaje się tylko 20 proc. rocznej produkcji piwa w Polsce, ale udział ten systematycznie rośnie dzięki nowym produktom - mówi Sebastian Tołwiński, kierownik ds. relacji z mediami z Grupy Żywiec, która w swojej ofercie ma od ponad roku piwo Tatra Grzaniec. To produkt sezonowy sprzedawany tylko w okresie zimowym. Przedstawiciele browaru nie kryją, że został wprowadzony, aby wydłużyć sezon piwa w Polsce. - Wyniki sprzedaży pokazują, że się nam udało. Wprowadzenie Tatry Grzańca zwiększyło udział rynkowy Tatry aż o 0,5 proc. - dodaje Tołwiński.

Tegoroczna zima to także drugi sezon dla Piwa Świątecznego z browaru Kormoran. - Sprzedaż tego piwa rozpoczynamy na początku grudnia i w najbliższych dniach całkowicie zniknie ono z magazynu. Wygląda na to, że w tym roku przygotowaliśmy go za mało i do części sklepów nie dotrze. Na kolejną dostawę klienci będą musieli poczekać do przyszłorocznych świąt - mówi Maciej Mielęcki z browaru Kormoran. Jak udało się nam dowiedzieć, pomysł na Piwo Świąteczne przyszedł z Muzeum Warmii i Mazur i wynika z tradycji kulinarnych regionu, a konkretnie ze zwyczaju pieczenia pierników świątecznych zwanych fafernuchami. Przypraw, których gospodynie dodają do ciastek, Browar użył do piwa.

Jednak czy browarowi opłaca się wprowadzać do sprzedaży piwo sezonowe, z którego produkcją wiążą się duże koszty? Sprzedaż w miesiącach zimowych - od grudnia do lutego - kształtuje się na poziomie od 40 do 60 proc. sprzedaży z lipca czy sierpnia. - Nierobienie niczego generuje koszty. Jesień i zima to doskonały czas na eksperymenty, właśnie na piwa sezonowe. A nasi klienci nie powinni narzekać w tym roku - jesienią pojawiło się Piwo Orkiszowe z Czosnkiem, potem Koźlak Pszeniczny (Weizenbock - charakterystyczny dla okresu przedświątecznego w tradycji niemieckiej), a przed świętami jest Piwo Świąteczne z piernikowymi przyprawami. Wiosną pojawi się kolejny ciekawy produkt - zaznacza Mielęcki.

Nowi gracze ryzyka się nie boją

Od tego sezonu dwa kolejne browary zdecydowały się wypuścić produkty przygotowane specjalnie na zimę - Jagiełło i Perła. Ten pierwszy wprowadził od listopada piwo pod nazwą Jagiełło Grzaniec - o smaku cynamonu i pomarańczy. - W zapachu mocno intensywny jest aromat korzenno-owocowy. Najlepiej smakuje po podgrzaniu - reklamuje się browar. Przedstawiciele browaru Jagiełło w rozmowie z nami zaznaczyli, że ewentualna dalsza sprzedaż piwa poza sezonem zimowym uzależniona jest od zainteresowania nowym produktem. Jeżeli piwo będzie popularne wśród klientów, możliwe, że będzie na sklepowych półkach przez cały rok.

Podobną strategię zakładają przedstawiciele Browarów Lubelskich, producenta Perły. - Perła Winter nie jest produktem sezonowym, dostępna będzie przez cały rok. Produkowana jest równolegle z naszym drugim smakowym piwem Perłą Summer, które pojawiło się na rynku latem - mówi Robert Olak z agencji PR ROmedia.

Przedstawiciele browaru mówią, że nazwa Winter wzięła się od pory roku, w której piwo znalazło się w do sprzedaży. Nie da się jednak zaprzeczyć, że składniki użyte do produkcji piwa (czyli czarny bez i dzika róża) bardziej nawiązują także do zimy niż lata.

A jak wygląda sprzedaż Perły w okresie zimowym? - W naszym przypadku na okres jesienno-zimowy (czyli od października do marca) przypada 35-40 proc. sprzedaży całego roku - zaznacza Olak.

Majowie by na to nie wpadli

W grudniu w sprzedaży pojawiła się chyba najodważniejsza premiera tego roku. Browar Pinta wprowadził piwo pod nazwą Koniec Świata, z dodatkiem owoców, gałązek jałowca i drożdży piekarskich. Sama produkcja jest już zupełnie inna niż w przypadku pozostałych piw. Filtrat nie jest gotowany, ale od razu szczepiony gęstwą drożdżową. Po kilkunastu dniach mętne, niegazowane i mocne piwo nadaje się do spożycia. Taka metoda warzenia piwa została zaczerpnięta z Finlandii, gdzie od setek lat w ten sposób robi się sahti. To historyczne piwo, które tworzy się głównie ze słodu jęczmiennego różnej wielkości z dodatkiem słodu żytniego. Po zacieraniu filtruje się je przez warstwę gałązek jałowca. Sahti zwykle nie jest dosładzane ani gotowane, nie jest też chmielone, za to fermentuje się je na drożdżach piekarskich. Przedstawiciele browaru zdają sobie sprawę z oryginalności produktu, dlatego nawet na etykiecie zdecydowali się wstawić napis: "Zastanów się dwa razy, zanim kupisz".

Więcej o: