Jak zarobić na emeryturę pod palmami? Oto najlepsze sposoby

Każdy powinien oszczędzać z myślą o emeryturze. A zamożniejsi przede wszystkim, bo ich standard życia obniży się najbardziej. Chyba że będą pracować zdecydowanie dłużej

Za kilkadziesiąt lat emerytury Polaków nie będą przekraczały połowy dotychczasowej pensji. W przypadku kobiet będzie to jeszcze mniej - ich świadczenia mogą być niższe niż jedna trzecia obecnych zarobków. To o połowę mniej niż teraz - obecni emeryci dostają ok. 60 proc. wynagrodzenia.

Obniżenie przyszłych emerytur to efekt reformy emerytalnej z 1999 r., przez którą nasze przyszłe świadczenia są uzależnione od tego, ile odłożymy w formie składek emerytalnych. Dlatego eksperci i rząd od lat alarmują: jeśli sami nie zaczniemy oszczędzać na emeryturę, na starość będziemy klepać biedę.

Problem dotyczy również ludzi zamożnych. Powód? Jeśli ktoś zarabia bardzo dużo, to w pewnym momencie przestaje płacić składki od wynagrodzenia. Kwota odprowadzanych składek jest limitowana, aby państwo nie musiało wypłacać zbyt wysokich emerytur. Jaki jest ten limit? 30-krotność miesięcznego prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku kalendarzowym. Zatem jeśli ktoś zarobi więcej, to jego pracodawca nie będzie już odprowadzał składki na ubezpieczenia społeczne. A pracownik będzie miał od tego momentu wyższą pensję netto.

Dlatego z myślą o zabezpieczeniu naszej starości powstały specjalne konta, które zwolnieniem z "podatku Belki" mają skusić nas do dodatkowego oszczędzania. Na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) możemy odkładać już od dziewięciu lat. Ma to być trzeci filar naszej przyszłej emerytury, po części pochodzącej z ZUS (pierwszy) i OFE (drugi). Wystarczy otworzyć konto w banku, firmie ubezpieczeniowej, towarzystwie funduszy inwestycyjnych czy domu maklerskim. Zachętą jest zwolnienie z podatku dochodowego i podatku Belki, kiedy będziemy wypłacali pieniądze po przejściu na emeryturę. Kiedy startowały IKE, rząd liczył, że w pierwszym roku otworzy je nawet 7 mln Polaków. Tak się nie stało i indywidualne konta od początku nie cieszyły się dużym zainteresowaniem Polaków. Na koniec czerwca 2013 r. Polacy odłożyli tylko 3,8 mld zł. Z 816 tys. indywidualnych kont pieniądze wpłynęły tylko na 211 tys. z nich. Ile na nie wpłaciliśmy? W pierwszym półroczu tylko 447 mln zł, czyli średnio 2,2 tys. zł, mimo że w tym roku na IKE można wpłacić maksymalnie 11 139,00 zł.

Jednak największym rozczarowaniem okazały się nowe, wprowadzone w 2012 r. konta do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Na zachętę odkładania pieniędzy na indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) dostaliśmy wszyscy możliwość odliczenia wpłaconych środków od podstawy opodatkowania w deklaracji PIT. Jednak do końca czerwca 2013 r. odłożyliśmy na nich tylko... 0,8 mld zł. Od początku ich istnienia otworzyliśmy 509 tys. takich kont.

Nie wszyscy są tak oporni na oszczędzanie. Niechęć do korzystania z indywidualnych kont emerytalnych nie dotyczy najbogatszych, którzy planując oszczędzanie na emeryturę, w pierwszej kolejności kupują IKE obligacje. To najbezpieczniejszy wariant indywidualnego konta emerytalnego, bo nasze środki są inwestowane w obligacje skarbowe. Oszczędzający ma też wybór - może zainwestować środki pieniężne w jeden rodzaj obligacji bądź kilka, np. dwu-, trzy-, cztero- czy dziesięcioletnie.

IKE to jednak tylko jeden filar zabezpieczania się przed biedą na emeryturze. Drugim są fundusze inwestycyjne, dzięki którym inwestujemy głównie w akcje. To dobre rozwiązanie dla tych, którym brakuje czasu, ochoty i doświadczenia w samodzielnym inwestowaniu na giełdzie. Jeśli wybierzemy taki fundusz, specjaliści w naszym imieniu będą inwestować rozpraszając ryzyko. Powinno im się też udać osiągnąć wyższe zyski niż inwestorom indywidualnym. W tym przypadku oczywiście część zysków oddamy towarzystwu inwestycyjnemu w formie opłat za zarządzanie - pobierane prowizje oscylują wokół 3,5 proc. rocznie. Nie warto też się oszukiwać: fundusze akcyjne będą zarabiać wtedy, kiedy jest dobra koniunktura na giełdzie. Wybierając inwestowanie z TFI, koniecznie powinniśmy też rozproszyć ryzyko, inwestując w kilka różnych funduszy.

Dobrym dopełnieniem emerytalnych oszczędności zamożnych będą oczywiście bezpieczne produkty, np. lokaty czy fundusze pieniężne. Mimo że teraz oprocentowanie lokat nie rozpieszcza - na najlepszych możemy zarobić maksymalnie 0,6 proc. - według ekspertów część zaskórniaków powinniśmy ulokować bezpiecznie.

Na jakie emerytury możemy liczyć?

Osoby zarabiające ok. 2,2-9,3 tys. zł brutto będą miały identyczną stopę zastąpienia (czyli stosunek emerytury do pensji). Zarabiający mniej otrzymają świadczenie zbliżone do minimalnego. Zarabiający więcej nie dostaną wyższej emerytury niż 2,5 średniego wynagrodzenia.

- Dziś przechodzący na emeryturę ma obliczone świadczenie na podstawie rzeczywistych zarobków po rozpoczęciu reformy oraz w oparciu o najlepsze lata do kapitału początkowego. Zatem przechodzący dziś na emeryturę mają szansę na to, aby była ona obliczona tak, jakby całe życie zarabiali 2,5-krotność pensji - tłumaczy dr Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania AGH w Krakowie. - Za kilka lat na emerytury będą przechodzić roczniki, które do ustalenia kapitału początkowego będą miały znacznie "gorsze" lata, a z czasem ci, którzy całość emerytury będą mieli liczoną tylko na podstawie faktycznie odłożonych składek.

Przykład? Dla osoby, która zarabia na rękę ok. 2,5 średniej krajowej, a przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat, po 40 latach pracy stopa zastąpienia wyniesie ok. 54 proc. Za 20--30 lat, gdy waloryzacja kapitału w ZUS nie będzie tak korzystna, spadnie do około 45 proc. Z kolei dla osoby zarabiającej ok. 10 tys. zł wskaźniki będą bardzo podobne - około 50 proc. teraz i ok. 41 proc. za 20 lat. Sytuacja zamożnych będzie jeszcze gorsza. Osoby zarabiające 15 tys. zł dostaną teraz tylko 35 proc., a za 20 lat ok. 30 proc. Jeśli ktoś zarabia 20 tys. zł, to dziś dostanie świadczenie w wysokości 26 proc. swojej pensji, a za 20 lat - ok. 22 proc.

Eksperci przekonują jednak, że najzamożniejsi najczęściej pracują jeszcze długo po osiągnięciu wieku emerytalnego. To dotyczy przede wszystkim wykładowców uczelni wyższych, przedsiębiorców czy urzędników. Wtedy ich emerytura będzie dużo wyższa. - Każdy kolejny rok późniejszego przejścia na emeryturę oznacza wzrost stopy zastąpienia o ok. 2 pkt proc., czyli np. z 48 proc. do 50 proc. Dotyczy to osób o zarobkach do 2,5-krotności przeciętnej pensji. Przy wyższych zarobkach - np. 20 tys. zł - będzie to ok. 1 pkt proc. - tłumaczy dr Wacławik.

Dla "Gazety": Paweł Pytel, prezes Aviva OFE

W 1999 roku wybrałem OFE jako ważny element zabezpieczenia emerytalnego. W tamtym czasie zakładano, że filar kapitałowy będzie źródłem ok. 45 proc. emerytury z systemu powszechnego. W tym samym czasie świadom potrzeb mojej rodziny wykupiłem polisę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Dodatkowo jako pracownik jestem objęty polisą ubezpieczenia grupowego, a także posiadam IKE obligacje. Nadwyżki finansowe inwestuję w cztery fundusze o zróżnicowanym profilu inwestycyjnym. Obecnie profil moich inwestycji to w 60 proc. fundusze akcyjne, 40 proc. nieruchomości i instrumenty bezpieczne. Ważnym zabezpieczeniem mojej rodziny jest polisa ubezpieczenia na życie. Moim dodatkowym zabezpieczeniem emerytalnym są aktywna zawodowo żona oraz dzieci.

Witold Jaworski, prezes towarzystwa ubezpieczeniowego Allianz

Skłamałbym, gdybym powiedział, że należę do osób precyzyjnie planujących swoją emeryturę, ale wiem też, że w niepewnych czasach przy obecnych zmianach demograficznych trzeba liczyć głównie na siebie i na oszczędności zgromadzone podczas lat pracy. Zawsze doradzam innym dywersyfikację swoich oszczędności i nieliczenie jedynie na pierwszy filar. Sam mam IKE, a w Allianz również plan oszczędnościowo-rentowy Lokata. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zostaną wprowadzone takie zachęty, aby produkty IKE I IKZE były bardziej atrakcyjne. Mam również nadzieję, nie tylko jako ubezpieczyciel, że wraz ze wzrostem dobrobytu coraz więcej osób będzie oszczędzało w sposób długoterminowy. Tak przy okazji od lat oszczędzam w otwartym funduszu emerytalnym i z pewnością w nim zostanę.

Maciej Bombol, prezes AXA TFI

Miałem to szczęście pracować w firmach, które oferowały swoim pracownikom pracownicze programy emerytalne. Uważam, że to jeden z bardziej efektywnych sposobów na uzupełnienie emerytury pochodzącej z filarów obowiązkowych. Sam mam ograniczone możliwości inwestowania w papiery wartościowe z racji wykonywanego zawodu, ale doświadczonym inwestorom polecałbym również tę drogę.

Natomiast mniej doświadczonym polecam systematyczne oszczędzanie poprzez fundusze inwestycyjne dopasowane do ich profilu.