Uber przyjmuje kolejny cios. W Kalifornii musi zapłacić ponad 7 mln dol. grzywny. O co chodzi?

Sąd w Kalifornii nie miał wątpliwości. Uber musi zapłacić 7,3 mln dol. grzywny w związku z tym, że nie dostarczył tamtejszemu urzędowi wystarczających informacji o wypadkach z udziałem kierowców Ubera oraz o przystosowaniu samochodów dla osób niepełnosprawnych.

Uber nie ma lekko. Kalifornijski urząd, który zajmuje się m.in. wydawaniem pozwoleń na prowadzenie działalności firm taksówkarskich w tym stanie, nie dostał wystarczającej dokumentacji o wypadkach drogowych z udziałem kierowców firmy oraz o przystosowaniu samochodów Ubera dla osób niepełnosprawnych.

W związku z tym sąd ukarał przedsiębiorstwo 7,3 mln dol. grzywny oraz groźbą zawieszenia działalności w razie braku wpłaty i niedostarczenia wymaganych danych.

Głębokie rozczarowanie

Według Reutersa Uber w sądzie twierdził, że dostarczył wystarczające informacje do urzędu regulacji. Sędzia przyznał, że owszem, firma przedstawiła kilka danych, ale niepełnych i niewystarczających.

W pisemnym oświadczeniu rzeczniczka Ubera Eva Behrend nazywa orzeczenie "głęboko rozczarowujących" i zapowiada, że firma będzie się odwoływać.

"Uber dostarczył już znaczne ilości danych do kalifornijskiej komisji. Informacje podajemy bez najmniejszych skarg" - napisała Behrend, dodając, że złożenie bardziej szczegółowych wyjaśnień może naruszyć prywatność pasażerów i kierowców.

Kłopoty to specjalność firmy

To nie pierwszy raz, kiedy start-up z San Francisco ma poważne kłopoty. Od początku swej działalności Uber znalazł się pod ostrzałem konkurencji, czyli licencjonowanych taksówkarzy. Niezadowolenie z powodu ekspansji w europejskich miastach tańszego konkurenta szoferzy wyrażali w ubiegłym roku, strajkując m.in. w Anglii, Francji, Niemczech i Hiszpanii.

W Belgii, Francji, Niemczech, Holandii i Hiszpanii firma miała sądowe zakazy prowadzenia działalności w związku z naruszaniem przepisów o licencjonowanych przewozach. Falę krytyki wywołała również kwestia możliwości zapewnienia przez Ubera odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa jego pasażerom.

We wrześniu 2014 r. w Niemczech zakazano firmie świadczenia usługi UberPOP. Naruszenie zakazu groziło sankcją 250 tys. euro, a w ostateczności nawet karą więzienia dla kierowcy. Frankfurcki sąd stwierdził w orzeczeniu, że kierowcy Ubera nie mają wymaganych pozwoleń ani wykupionych ubezpieczeń, które umożliwiałyby im świadczenie usług przewozu osób.

Czym jest Uber?

To aplikacja mobilna, dzięki której zamówimy transport osobowy za pomocą smartfona, czyli w prostych słowach: konkurencja dla korporacji taksówkowych. Na podstawie naszej lokalizacji program proponuje kierowców znajdujących się w naszej okolicy, a my wybieramy, który z nich zawiezie nas do celu.

Aplikacja Uber dostępna jest w sklepach App Store (dla urządzeń z systemem iOS), Google Play (Android) oraz Windows Phone Store. Po jej zainstalowaniu należy się zarejestrować i podać numer karty płatniczej, z której pobierane będą opłaty za przejazdy. Gdy konto zostanie założone, będziemy już mogli zamawiać przewozy na dowolny adres w Warszawie i Krakowie.

Plusy aktualnej oferty Ubera to przede wszystkim prostota obsługi, płatności bezpośrednio w aplikacji, czyli brak jakichkolwiek rozliczeń z kierowcą, oraz możliwość wystawienia indywidualnej oceny konkretnemu szoferowi. Platforma Uber zapewnia alternatywny transport w ponad 312 miastach w 60 krajach na całym świecie.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Więcej o: