Trzy lata temu w Polsce pojawiła się największa rosyjska firma obuwnicza Centro Fashion. Początki jej działalności były bardzo ambitne, spółka zapowiadała, że już niedługo zagrozi największemu graczowi na polskim rynku taniego obuwia - firmie CCC. W ciągu dwóch lat powstało 60 lokali tej marki, jednak władze spółki zapowiadały dalszą ekspansję i otwarcie 90 kolejnych salonów.
Pierwsze oznaki, że w rosyjskiej firmie źle się dzieje, pojawiły się jednak dopiero na początku tego roku, kiedy w sklepach nie pojawiła się nowa kolekcja.
- Zamiast tego centrala kazała nam sprzedawać zgniłe buty, które zalegały w magazynach - mówi Money.pl jedna z kierowniczek sklepu sieci Centro.
Pracownicy firmy zaalarmowani takim postępowaniem swojego pracodawcy i coraz częstszymi pogłoskami o tym, że Rosjanie planują wycofać się z Polski, planowali masowe odejścia.
- Jednak kolejne zapewnienia zarządu ich powstrzymały. Mydlenie oczu było przez pewien czas skuteczne. W pewnym momencie padały nawet deklaracje, że pracujemy na swoje odprawy. Koniec końców były to chyba jednak odprawy dla ludzi z zarządu - gorzko dodaje kierowniczka.
Jeszcze w czerwcu prezes zarządu Centro Fashion Vladyslav Khavrenko napisał list, w którym uspokajał swoich pracowników, że to tylko chwilowe problemy, a sieć potrzebuje restrukturyzacji, a także zapewniał, że sklepy osiągają dobre wyniki i nie grozi im zamknięcie. Obiecywał również, że firma ureguluje wszystkie zaległości płacowe.
Cały towar udało się sprzedać do końca lipca, wtedy też pracownicy ostatecznie dowiedzieli się, że sieć zamknie wszystkie swoje sklepy w Polsce.
Tymczasem właściciel marki Centro na terenie naszego kraju - firma C-Trade, zmieniła nazwę na Kepuce Sp. z o.o., a następnie rozpoczęła likwidację spółki. Zarząd firmy zapadł się pod ziemię i nie da się w żaden sposób z nim skontaktować. Kontaktu nie ma też z głównym udziałowcem najpierw C-Trade, a teraz Kepuce - firmą Findano Investment Limited. Zarejestrowana na Cyprze spółka nie ma nawet strony internetowej, nie mówiąc już o jakimkolwiek adresie.
W związku z likwidacją sklepów Centro Fashion na lodzie zostało blisko 500 pracowników, którzy nie mogą liczyć ani na wypłatę zaległych pensji, ani na odprawy, nie mówiąc już o ekwiwalencie za zaległe urlopy. Do tego część pracowników nie dostała wypowiedzeń, w związku z czym nie mogą zarejestrować się w urzędzie pracy jako osoby bezrobotne i nie mogą liczyć też na jakikolwiek zasiłek. Firma zalega również z płatnościami za wynajem lokali w galeriach handlowych.
Część osób zatrudnionych w sieci Centro zgłosiło już sprawę do sądu pracy oraz do Państwowej Inspekcji Pracy. Pracownicy założyli także profil na Facebooku, na którym dzielą się swoimi doświadczeniami, a także łącza siły przeciwko nieuczciwemu pracodawcy.
W rozmowie z Money.pl administratorzy profilu zapowiadają, że szykują się na długą walkę z rosyjską firmą o należące się im pieniądze oraz dokumenty.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Zainstaluj wtyczkę Gazeta.pl na Chrome >>>
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas