"Ta promocja to było olbrzymie ryzyko - nie mieliśmy zielonego pojęcia, czy ta akcja będzie miała pozytywny, czy negatywny odbiór, czy też w ogóle spotka się z jakąś reakcją" - tłumaczył w rozmowie z serwisem Business Insider współtwórca gry Max Temkin.
Żart się jednak udał i na zakup niczego zdecydowało się ponad 12 tys. ludzi, przy czym niemal 1,2 tys. z nich przekazało ponad 5 dol. (rekordzista zapłacił nawet 100 dol.), dzięki czemu firma zarobiła 71 145 dol.
Tak dużą rzeszę klientów, którzy skorzystali z promocji Cards Against Humanity , Temkin tłumaczy tym, że ludzie po prostu rozumieją ich poczucie humoru, a płacąc te 5 dol., stali się częścią żartu.
Cards Against Humanity słynie ze swoich działań charytatywnych i ta niewielka firma przez pięć lat istnienia przekazała już ponad 4 mln dol. na różne organizacje charytatywne. Tym razem jednak zdecydowała się podzielić te pieniądze po równo na wszystkich 17 pracowników - co oznacza, że każdy dostał po 4185 dol. A następnie każdy z pracowników napisał, na co wydał pieniądze.
Wśród najciekawszych rzeczy kupionych przez pracowników Cards Against Humanity były m.in. pozłacany 24-karatowym złotem wibrujący "masażer" oraz różne akcesoria do niego.
Na co przeznaczyli pieniądze pracownicy Cards Against Humanity Cards Against Humanity
Kolejna pracownica kupiła m.in. łuk Legolasa (jedna z postaci z filmów "Władca pierścieni" i "Hobbit"), strój Robin Hooda i Kołczan
Na co przeznaczyli pieniądze pracownicy Cards Against Humanity Cards Against Humanity
Innym ciekawym pomysłem była pełna zbroja oraz dwuręczny miecz.
Na co przeznaczyli pieniądze pracownicy Cards Against Humanity Cards Against Humanity
Oczywiście nie wszyscy zainwestowali swoje premie w tak oryginalne i dziwne rzeczy, część osób kupiła np. konsole do gier czy komputery. Jedna z pracownic przeznaczyła ponad 2 tys. dol na spłatę 1,5 proc. kredytu studenckiego. Większość pracowników wspomogła także różne cele dobroczynne, jak fundacja na rzecz planowanego rodzicielstwa czy fundacja ratująca zwierzęta.
To już kolejny żart przygotowany przez Cards Against Humanity z okazji czarnego piątku. W ubiegłym roku firma wycofała w ten dzień wszystkie swoje produkty i oferowała za jedyne 6 dol. pudełko... z byczą kupą - po angielsku bullshit, które oznacza także bzdurę.
Firma nie ukrywała, co jest w środku, jednak część z 30 tys. klientów, którzy zdecydowali się na zakup byczej kupy, poczuła się oszukana i miała pretensje. Całą sytuację Max Temkin podsumował tak: "Jeśli kupujesz kupę i spodziewasz się, że będzie czymś, co nie jest kupą, to w rzeczywistości kupujesz wartościową lekcję za 6 dolarów". Pieniądze zarobione na pudełku kupy zostały przekazane na cele charytatywne.
Z kolei w 2013 roku firma, zamiast obniżyć ceny z okazji czarnego piątku, podwyższyła je.