Nie przypadkiem w programie gospodarczym Mateusza Morawieckiego pojawiła skromna wzmianka o tym, że postępująca automatyzacja i rozwój technologii może spowodować likwidację wielu etatów. Ten proces już trwa i potwierdzają go zarówno dane statystyczne, jak i solidne opracowania - jednym z nich jest opublikowany właśnie raport British Retail Consortium (BRC), organizacji reprezentującej brytyjskich sprzedawców detalicznych, mówiący o tym, co może zdarzyć się w ciągu dekady w handlu na Wyspach.
W sklepach w Wielkiej Brytanii pracuje teraz około trzech milionów pracowników. I zarabiają, jak na Anglię, mało. Ponad 60 proc. otrzymuje płacę nie większą niż o 20 proc. od wynagrodzenia minimalnego - 6,50 funta za godzinę. I najbardziej smutne w tym jest to, że liczba tych kiepsko wynagradzanych pracowników niemal podwoiła się od 1990 roku!
Wyraźna większość z nich - 70 proc. - to kobiety, średnio w wieku 35 lat - czytamy w raporcie.
BRC prognozuje, że do 2025 roku aż do 900 tys. osób zatrudnionych w sklepach w Wielkiej Brytanii zostanie zwolnionych. W tym czasie zostanie zamkniętych 74 tys. sklepów spośród 270 tys. działających obecnie.
BRC zakłada, że ci, którzy nie zostaną zwolnieni, będą zarabiać lepiej niż teraz a ich praca będzie ciekawsza. Słabe to pocieszenie, widząc jak duża będzie skala redukcji etatów w handlu.
BRC twierdzi, że jest kilka powodów nadchodzących drastycznych cięć zatrudnienia w handlu. Po pierwsze postęp technologiczny - automatyczne kasy, magazyny i rozwój handlu internetowego powodują, że sprzedawców ubywa. Jednak to tylko część układanki
W kwietniu w Wielkiej Brytanii zostaje podniesiona minimalna stawka godzinowa - do 7,20 funtów za godzinę pracę. BRC prognozuje, że to będzie kosztować sklepy dodatkowe nawet 3 mld funtów rocznie. To dużo - pracodawcy będą więc szukać oszczędności.
W przyszłym roku ponadto na Wyspach wzrośnie opłata na dokształcanie pracowników - to również podniesie koszty działalności sieci sklepów.
Polska nie jest wyjątkiem. Nowinki w postaci automatycznych kas już pojawiają, handel internetowy się rozwija.
Zapewne zostanie też uchwalone nowe prawo o minimalnej stawce godzinowej. A wcześniej wprowadzony w życie podatek handlowy, który już wiadomo, że nie uderzy głównie w zagraniczne hipermarkety, ale wszystkich dużych sprzedawców detalicznych nad Wisłą. nie uderzy głównie w zagraniczne hipermarkety, ale wszystkich dużych sprzedawców detalicznych nad Wisłą. Te działania rządu z pewnością zachęca pracodawców do jeszcze większej koncentracji na redukcji kosztów
Być może więc i w Polsce bardzo szybko rozpoczną się redukcje personelu w coraz mniej zatłoczonych centrach handlowych. A wtedy w ciągu dekady i nad Wisłą setki tysięcy osób mogą stracić pracę w handlu.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".