Najnowsze, opublikowane w poniedziałek, przez GUS dane o strukturze polskiego eksportu nie pozostawiają złudzeń, kto jest największym odbiorcą produkowanych nad Wisłą towarów. Mówią też sporo o naszej gospodarce. Jesteśmy wielkim dostawcą różnych części i podzespołów do niemieckich fabryk. Na tym zresztą nieźle zarabiamy – w handlu z naszym zachodnim sąsiadem jesteśmy na plusie.
Do Niemiec w pierwszym kwartale tego roku trafiło dokładnie 28,6 proc. polskiego eksportu – więcej o 1,1 p. proc. niż rok temu. Żaden inny kraj nie kupuje od nas tak dużo. Kolejni w rankingu odbiorcy naszych usług i towarów – Czesi i Brytyjczycy – odpowiadają odpowiednio za 6,7 proc. i 6,5 proc. naszego eksportu. Przy czym dodajmy tutaj, że w ciągu roku sprzedaż do Czech i Wielkiej Brytanii się skurczył. Do Niemiec rośnie.
Handel zagraniczny Polski GUS
Rosja, jako rynek zbytu dla polskich firm, mogłaby niemal nie istnieć. Trafia tam ledwo 2,5 proc. naszego eksportu, o 0,3 p. proc. mniej niż rok temu. Gdyby więc nagle Rosjanie wprowadzili embargo nie tylko na naszą żywność, ale na wszystko co wysyłamy do nich, to polska gospodarka przeżyłaby wstrząs, ale raczej byśmy to przeżyli.
Trudniej by nam było natomiast zastąpić import z Rosji – to 6,1 proc. jego całości. Państwo Putina dostarcza nam głównie surowce – ropę naftową i gaz.
Z danych GUS wynika też, że handlujemy w zasadzie wyłącznie z krajami Unii Europejskiej. Wysyłamy do nich 81,3 proc. naszego eksportu (0,9 p. proc. więcej niż rok temu), stamtąd dociera do nas grubo ponad połowa kupowanych za granicą towarów - dokładnie 59,8 proc. naszego importu.
Dużo też kupujemy Chin – Państwo Środka odpowiada za niecałe 13 proc. naszego importu. Płynie stamtąd do nas elektronika, odzież, artykuły przemysłowe.
Silne gospodarcze związki z Niemcami widać nie tylko w eksporcie. Kupujemy też od nich najwięcej towarów i usług – 22,7 proc. całego naszego importu.
Niemieckie firmy napędzają również część naszego eksportu do krajów Europy Środkowej. Do Czech bowiem i na Węgry trafiają np. często części i podzespoły do produkowanych tam samochodów niemieckich koncernów.
Symbolem, że polsko-niemieckie relacje gospodarcze nadal się rozwijają jest np. pomysł uruchomienia w Polsce fabryki silników do samochodów Mercedes. Ma powstać na Dolnym Śląsku.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"
Polska jest biedna? Jedno nasze województwo jest bogatsze niż niektóre kraje