Krótkie rozpoznanie w polskim internecie dowodzi, że pytanie "ile powinien sobie płacić przedsiębiorca" nie pada specjalnie często. Tymczasem jest to sprawa poważna, bo bardzo łatwo przesadzić w obie strony. Szczególnie dotyczy to startupów, które dostają dofinansowanie z funduszy publicznych lub od inwestorów zewnętrznych. Trudno wtedy nie oprzeć się pokusie, by wypłacać sobie jak najwięcej, co w naturalny sposób odbija się na kondycji firmy.
W USA problem też istnieje - zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez serwis American Express, tylko 51 procent amerykańskich przedsiębiorców wypłaca sobie pensję. W ten sposób zarówno limitują sobie dostęp do firmowych pieniędzy, jak i dbają o właściwą gratyfikację swojego wkładu w firmę. Obie te rzeczy są równie ważne. W Polsce popularną działalnością jest wrzucanie wszystkiego co się da w koszty działalności firmy (dotyczy to szczególnie działalności gospodarczej) i nie oddzielanie pieniędzy firmowych od prywatnych. W efekcie zdarza się, że księgowi głowią się nad tym, jak zaksięgować zakup tabletek od bólu głowy czy kremu do rąk.
Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że wyraźne oddzielenie swojej wypłaty od innych kosztów działalności gospodarczej ułatwia w zdecydowany sposób zarządzanie kosztami.
Ile jednak powinien sobie wypłacać przedsiębiorca? Przede wszystkim należy to uzależnić od etapu działalności - na samym początku łatwo jest wpaść w pułapkę pracy "za darmo", w której przedsiębiorca nie wypłaca sobie niemal niczego, całość przychodów przeznaczając na inne koszty działalności. Zarówno w USA, jak i w Polsce poważnym problemem bywa fakt, że zbyt długo pracujemy na swoim za darmo.
Łatwo jednak, jak już wspominałem wyżej, wpaść w pułapkę wypłacania sobie zbyt dużo. Dotyczy to sytuacji, w których przedsiębiorca ma zewnętrzne finansowanie, czy to z dotacji publicznych czy od inwestorów zewnętrznych.
To, czy można sobie już wypłacać pensję (niezależnie od formy prawnej działalności) można uzależnić od odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy mam wystarczający przychód?
2. Czy prognoza przychodów wygląda stabilnie (czy mam kontrakty/klientów)?
3. Czy mój biznes jest już na plusie?
Jeżeli odpowiedź na wszystkie pytania jest twierdząca, można spokojnie ustalać sobie pensję. I przejść do problemu - ile?
Odpowiedź na to pytanie nie jest tak całkiem prosta. Jedni sugerują, by wypłata była możliwie skromna, nie dookreślając co przez "skromność" rozumieć. O wiele bardziej do przekonania trafia mi natomiast sugestia, by wypłacać sobie nie więcej niż 50 procent zysków. Kłopot w tym, że te zyski trzeba jeszcze mieć.