Delikatesy Alma, należące do znanego polskiego biznesmena Jerzego Mazgaja, tak zawzięły się negocjując z takimi producentami jak firmy tytoniowe, wydawcy mediów, Lisner, Coca-Cola czy Mlekovita, że artykuły tych firm zniknęły z półek sklepów sieci.
To jednak tylko jedna strona medalu. Firmy, z którymi delikatesy współpracują, anonimowo przyznają, że od sześciu miesięcy trwają też spory o niezapłacone faktury. Pracownicy ustawiają zaś produkty w taki sposób, żeby nie było widać pustych półek.
O sprawie doniósł Money.pl. Dziennikarze portalu otrzymali też wyjaśnienie od spółki.
- W handlu zawsze były, są i będą negocjacje. Przede wszystkim obejmują cenę i terminy płatności. Papierosy wymagają dużego zaangażowania ze względu na stopień zmonopolizowania branży. Ale radzimy sobie - wyjaśnia portalowi "Money.pl" biuro prasowe Alma.
Brak towarów w delikatesach Alma Fot: Marta Kliszko / Redakcja
Biuro prasowe podobnie wyjaśnia wstrzymanie dostaw przez Mlekovitę. - Negocjacje to twarda gra. Czasem współpraca jest większa, czasem mniejsza, ale na tym polega między innymi biznes. Zależy nam na wypracowaniu jak najlepszych warunków. Działamy w branży już 25 lat i bardzo dobrze znamy prawa rynku. Spodziewamy się, że poważne firmy, w tym nasi dostawcy, potwierdzą państwu nasze doświadczenie w tym zakresie - tłumaczy biuro prasowe sieci.
Brak towarów w delikatesach Alma Fot: Marta Kliszko / Redakcja
Almie nie można odmówić prawa do twardych negocjacji, te zresztą są bardzo charakterystyczne dla branży spożywczej. Nie dalej jak dwa dni temu dowiedzieliśmy się, że sieć sklepów Stokrotka wystąpiła do dostawców z propozycją złożenia oferty cenowego rabatu w wysokości 1.4 proc. Często też brak porozumienia po takich ofertach skutkuje zupełnym zerwaniem współpracy. To właśnie dlatego w Auchanie od wielu lat nie można kupić Oleju Kujawskiego, a w Lidlu Coca-Coli.
Jednakże eksperci podejrzewają, że w przypadku Almy problemy są poważniejsze. Orientalne czy ekskluzywne produkty można bowiem kupić także w dyskontach na cotygodniowych promocjach, jak również w internetowych sklepach lub nawet zamówić online u źródła. Wcześniej zauważyła to już np. sieć Piotr i Paweł, która od czasu własnych kłopotów na każdym kroku podkreśla, że jest zwykłym supermarketem.
Kłopoty Almy potwierdzają wyniki spółki. Pomimo otwarć nowych sklepów sprzedaż detalisty zmniejszyła się w pierwszym kwartale rok do roku z 246 do 234 mln zł. A są dane opublikowane w maju. Kolejne, z pierwsze półrocze - na pewno nie lepsze - poznamy 30 sierpnia.
Alma Fot: Marta Kliszko / Redakcja
Z drugiej strony trzeba też przyznać, że Jerzy Mazgaj, właściciel Almy nie słynie z szybkiego poddawania się, nic także nie wskazuje na to, że spółka porzuca koncept delikatesów. Właśnie w najnowszej akcji Certyfikaty Spod Znaku Smaku Alma prezentuje klientom gamę certyfikowanych produktów. Detalista ma nadzieję, że skłoni konsumentów do wyboru produktów, które niosą za sobą troskę o środowisko naturalne lub warunki życia i pracy ludzi.