Amerykańscy i europejscy urzędnicy spotykają się w tym tygodniu w Nowym Jorku, by zasiąść do 15. rundy negocjacji Transatlantyckiego Partnerstwa w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP).
Oficjalnym celem TTIP są porozumienia zwiększające strefy wolnego handlu. Jego przeciwnicy zauważają jednak, że niesie ono także zaostrzenie prawa w zakresie własności intelektualnej, ograniczenie możliwości dzielenia się dobrami intelektualnymi czy wzmocnienie praw autorskich i ochrony patentowej.
Ma to znaczenie w odniesieniu do rynku leków. Wejście w życie TTIP może oznaczać wyższe ceny leków, zwłaszcza tych nowych, zaawansowanych - czytamy w raporcie przygotowanym przez trzy organizacje pozarządowe: Health Action International, Commons Network i Public Citizen.
Dzisiaj leki generyczne, czyli znacznie tańsze, legalne, identycznie działające i bezpieczne odpowiedniki leków patentowanych, są kluczowe w ochronie zdrowia na świecie, gwarantują dostęp do leczenia populacji, dla której te patentowane środki są zbyt drogie.
Przykładem kraju, w którym udział generyków w sprzedaży leków jest bardzo wysoki, jest Polska. Leki generyczne stanowią u nas aż 80 proc. wartości całego rynku leków (dla całej UE średnia to 54 proc.).
Nietrudno się domyślić, że tracą na tym wielkie koncerny farmaceutyczne, które wydają ogromne pieniądze na opracowanie nowych leków. Szacuje się, że w latach 2011-2015 straty wynikające z ustania ochrony opatentowanych leków sięgną 120 mld dol.
Autorzy raportu twierdzą, że koncerny farmaceutyczne lobbują na rzecz zaostrzenia prawa w zakresie własności intelektualnej. Ma to umożliwić tym firmom na przykład dyktowanie wysokich cen leków, nie mających uzasadnienia w kosztach badań i prac rozwojowych.
W raporcie czytamy także, że koncerny te mogą naciskać na rządy krajowe w zakresie polityki dotyczącej refundacji leków.