Jak podaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, polskie organy nadzoru rynku, m.in. Inspekcja Handlowa, Nadzór Budowlany, Państwowa Inspekcja Pracy czy Urząd Komunikacji Elektronicznej, przeprowadziły w 2015 r. ponad 6 tys. kontroli, sprawdziły ponad 16,5 tys. produktów, i, niestety, zakwestionowały niemal 37 proc. z nich (6248 wyroby). Chodziło o tzw. „nieżywnościowe” wybory, czyli np. zabawki, artykuły gospodarstwa domowego, elektronarzędzia czy maszyny i urządzenia przemysłowe dla profesjonalistów.
Najaktywniejsza w kontrolach była Inspekcja Handlowa, która ze 8440 sprawdzonych produktów zakwestionowała aż 3137 (ponad 37 proc.). Nie spełniały one tzw. dyrektyw nowego podejścia, czyli unijnego zbioru zasad dotyczących bezpieczeństwa produktów (znakiem, że towar spełnia regulacje, jest popularne CE).
znak CE mat.prasowe
Wśród najczęściej kwestionowanych produktów przez inspektorów handlowych były przede wszystkim odzież czy kaski ochronne czy zbiorniki ciśnieniowe, ale zaraz za nimi królują zabawki i sprzęt elektryczny taki jak lampki choinkowe, przedłużacze czy zasilacze.
Łącznie Inspekcja Handlowa skontrolowała 3956 zabawek, i zakwestionowała 1530 z nich.
Kontrole przeprowadzone przez IH w 2015 roku - Dyrektywa 2009/48/WE - Bezpieczeństwo zabawek (TOYS) źródło: UOKiK
Najczęściej na zabawkach brakuje ważnych informacji - danych producenta czy importera oraz ostrzeżeń w języku polskim. Bardzo często Inspekcja zwracała też uwagę na błędnie sporządzoną deklarację zgodności (dokument, w którym producent informuje o spełnieniu regulacji) lub jej brak. Za niezgodne z wymaganiami dotyczącymi oznakowania, instrukcji, ostrzeżeń itp. Inspekcja Handlowa uznała blisko 900 skontrolowanych zabawek i ponad 400 towarów z kategorii „sprzętu elektrycznego”.
Co ciekawe, czasem producenci niektóre ostrzeżenia umieszczają na wyrost. W mniej więcej co piątej z zakwestionowanych sytuacji Inspekcja Handlowa zwracała uwagę niezasadne umieszczenie ostrzeżenia, że zabawka nie nadaje się dla dzieci w wieku 0-3 lat.
Niektóre zabawki są też badane w laboratoriach UOKiK. Jak informował w maju UOKiK, na 473 przebadane próbki 155 wzbudziło zastrzeżenia – zabawki były za głośne, posiadały zbyt małe elementy mogące powodować udławienie lub wady konstrukcyjne. 30 ze 103 zbadanych zabawek zawierało też za dużo ftalanów (substancje używane do produkcji miękkich elementów, np. piłek, lalek, zabawek dla niemowląt do chwytania, ich wysokie stężenie ma negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną).
informacja roczna z kontroli IH źródło: UOKiK
UOKiK donosi także, że w 2015 r. trafiło do niego 114 skarg na produkty potencjalnie niespełniające norm bezpieczeństwa – najczęściej były to samochody, sprzęt elektryczny i zabawki. Urząd wpisał też w zeszłym roku do prowadzonego przez siebie rejestru wyrobów niezgodnych z wymaganiami 84 wyroby, a wśród nich właśnie głównie zabawki (31 wyrobów) i sprzęt elektryczny (24 wyroby, najwięcej wpisów dotyczyło zasilaczy, przedłużaczy i opraw oświetleniowych). Jednocześnie w 24 przypadkach UOKiK za pomocą tzw. systemu RAPEX ostrzegł kraje unijne o produktach niebezpiecznych wykrytych na terenie Polski. W 17 przypadkach chodziło o zabawki i artykuły dziecięce.
Jak informuje UOKiK, liczba produktów zakwestionowanych ogółem przez wszystkie organy nadzoru rynku wzrosła w stosunku do 2014 roku aż o 22 proc. Jak wskazuje Urząd, 83 proc. przedsiębiorców, którzy udostępnili na rynku niezgodne produkty, przeprowadziło działania naprawcze, polegające m.in. na dostosowaniu produktów do norm bezpieczeństwa.
Jak wybierać bezpieczne zabawki? UOKiK radzi sprawdzanie, czy zabawka nie zawiera małych elementów, które maluch mógłby połknąć. Zauważa, że zabawki, które można złożyć, np. wózki dla lalek, muszą posiadać blokadę zabezpieczającą. Urząd też przypomina, że na każdej zabawce powinien znajdować się symbol CE, który oznacza deklarację producenta, że produkt spełnia zasadnicze wymagania bezpieczeństwa.