Tuż po północy na globalnym rynku walutowym nagle pojawiło się bardzo duże zlecenie, które wywindowało cenę euro wyrażoną w dolarach. W ciągu zaledwie 2 minut kurs pary walutowej eur/usd poszybował z okolic 1,0510 do 1,0650. Dla laika taka zmiana wydaje się niewielka, ale dla znawców rynku i inwestorów walutowych to potężne tąpnięcie. Na takiej zmianie kursu można zarobić majątek - na rynku forex bowiem normą jest inwestowania z dużą dźwignią finansową, które zwielokrotnia zarówno zyski, jak i straty.
Gwałtowne osłabienie dolara w środku nocy z czwartku na piątek trudno jest wytłumaczyć jakimkolwiek racjonalnymi czynnikami. Zwykle waluty osłabiają się lub umacniają po tym, jak inwestorzy dowiadują się o ważnych wydarzeniach gospodarczych lub politycznych. Tutaj nic takiego nie miało miejsca.
Całe tąpnięcie na rynku trwało bardzo krótko. Po kwadransie, mniej więcej 2/3 zmiany została już zniwelowana.
Kurs eurusd investing.com
Jeżeli komuś zależało na tym, by zachwiać ceną na rynku eurodolara, to wybrał bardzo starannie czas swojej spekulacji. Po pierwsze, duże zlecenie zostało złożone tuż po północy naszego czasu, kiedy nie handlowali już Europejczycy i Amerykanie, a inwestorzy w Japonii i w Singapurze dopiero się budzili. Aktywni byli wyłącznie gracze z Australii i Nowej Zelandii, ale nie ma ich zbyt wielu. Płynność handlu była zatem niewielka - w takiej sytuacji łatwiej jest wywołać dużą zmianę ceny na rynku.
Dodatkowo, do anomalii doszło pod koniec roku - kiedy znaczna część inwestorów w ogóle robi sobie przerwę w inwestycjach. To zmniejsza płynność handlu.
No i ten brak wielu inwestorów na rynku spowodował, że większą rolę niż zwykle odegrały automatyczne systemy transakcyjne, które są już szeroko stosowane. Zamykały bez ingerencji człowieka pozycje po wyraźnej zmianie ceny, co dodatkowo wzmocniło osłabienie dolara.
Zaskakujące i chwilowe tąpniecie na rynku eurodolara nie było pierwszym tego typu zdarzeniem w najnowszej historii rynku walutowego. Do podobnego przypadku doszło w nocy z 6 na 7 października na rynku funta.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".