1. Co sądy będą robić z orzeczeniami TK, jak duży będzie chaos prawny w kraju?
Bałagan prawny do jakiego możemy w tym roku dotrzeć jest niewyobrażalny. Sądy mogą uznać, że orzeczenia obecnego Trybunału Konstytucyjnego nie obowiązują, bo sam Trybunał nie spełnia norm konstytucyjnych (w jego składzie są osoby, które nie są sędziami TK wybranymi zgodnie z konstytucją). Ale to nie wszystko, bo w Polsce nie ma zasady precedensu, więc niektóre sądy mogą uznawać TK, a inne nie. Ich orzeczenia mogą więc być sprzeczne ze sobą. Do tego dochodzi nieprawidłowo uchwalony budżet (posiedzenie powinno być jawne, a nie do końca było; nie wszyscy posłowie mieli możliwość uczestniczenia w tym punkcie obrad) – można sobie wyobrazić zaskarżanie do sądów decyzji podejmowanych w ciągu roku w związku z zapisami ustawy budżetowej, która według niektórych może de facto nie istnieć. Pytanie o to, jak poważne będą skutki prawne i gospodarcze takiej sytuacji jest najważniejszym pytaniem w Polsce w 2017 roku.
2. Czy inwestycje prywatne w Polsce będą hamować?
To, że inwestycje publiczne w 2017 będą rosnąć po dołku z 2016 jest raczej przesądzone. Ale nie wiadomo jak na ewentualne perturbacje z przepisami prawnymi będą reagować inwestorzy prywatni, którzy potrzebują elementarnej stabilizacji i wizji tego jak będzie wyglądać ich otoczenie za kilka lat. Bez tego mogą oszczędzać pieniądze, zamiast je wydawać na inwestycje. A jeśli tak uczynią, to nawet pomimo odbicia w inwestycjach publicznych, szybszego wzrostu gospodarczego nie zobaczymy.
3. Czy dalej będzie się poprawiać ściągalność podatków?
Plan rządu polegający na znacznym zwiększaniu wydatków i jednoczesnym utrzymywaniu deficytu na niskim poziomie opiera się o założenie coraz lepszej ściągalności podatków. W 2016 faktycznie dochody podatkowe rosły o kilka procent, a pakiet paliwowy wprowadzony w sierpniu poprawił ściągalność VAT. Ale w 2017 wydatki nadal będą rosnąć, potrzebne więc będą kolejne osiągnięcia w kwestii ściągalności podatków. Jeśli się nie uda, to albo podatki trzeba będzie po prostu podnieść, albo trzeba będzie zrezygnować z założenia o niskim deficycie – a to z kolei znów wpędzi nas w unijną procedurę nadmiernego deficytu, czyli w kłopoty.
4. Czy NBP wypłaci w formie zysku rekordową kwotę do budżetu?
Rok 2016 był dla budżetu świetny nie tylko przez lepszą ściągalność podatków. Przede wszystkim rząd dostał dwa spore zastrzyki gotówki – pierwszy ze sprzedaży częstotliwości LTE, drugi z zysku NBP. LTE na pewno się nie powtórzy, ale NBP powtórzyć się może. Zdaniem niektórych ekonomistów zysk Narodowego Banku Polskiego za 2016 może okazać się rekordowo duży. Zgodnie z prawem ten zysk co roku zasila budżet państwa, więc tutaj rząd już drugi rok z rzędu może liczyć na sporą pomoc w finansowaniu swoich wydatków.
5. Czy nastąpi poważny atak na bankowe systemy transakcyjne?
To moim zdaniem drugie najważniejsze zagrożenie w 2017, obok chaosu prawnego. Próby ataków hakerskich na banki i inne instytucje finansowe zdarzają się coraz częściej. Byliśmy już świadkami ataków nawet na międzynarodowe systemy rozliczeniowe takie jak SWIFT. Po udowodnieniu przez Amerykanów wpływu rosyjskich służb na wybory w USA można dojść do wniosku, że bezpieczeństwo w internecie jest fikcyjne. A skoro tak, to być może także pieniądze w postaci elektronicznej nie są już tak bezpieczne jak kilka lat temu. Generalnie można na serio zastanawiać się, czy pieniądz w formie elektronicznej nadal jest lepiej zabezpieczony przed kradzieżą, niż tradycyjna papierowa gotówka.
6. Czy Chiny wpadną w poważny kryzys?
Najważniejsze pytanie dotyczące gospodarki światowej. O tym, że w Chinach będzie gospodarcza katastrofa mówi się już od kilku lat. W efekcie większość osób zainteresowanych przestała się tym już ekscytować, bo ile można czekać na zapowiadany krach. Ale to nie znaczy, że problem zniknął. Z Chin nadal w szybkim tempie ucieka kapitał, nadal firmy i samorządy w tym kraju są kolosalnie zadłużone i nadal władze Chin nie mają jednej, spójnej polityki dotyczącej tego, jak wyjść z tych problemów. Sytuacja chińskiej gospodarrki nadal jest niestabilna.
7. Czy amerykański Fed w 2017 faktycznie podniesie stopy procentowe aż trzy razy?
Amerykański Fed do tej pory podnosił stopy procentowe (czyli koszt zadłużania się w dolarach) bardzo powoli – jedna podwyżka w 2015 i jedna w 2016. Ale na 2017 zapowiadane są aż trzy podwyżki, co będzie oznaczać poważne problemy dla państw rozwijających się. To tam jest najwięcej firm zadłużonych w walucie amerykańskiej. Realizacja zapowiedzi o kilku podwyżkach stóp w ciągu roku może więc wywołać problemy w kilku dużych gospodarkach światowych jednocześnie.
8. Czy utrzyma się ożywienie w strefie euro ?
Rok 2016 zakończył się całą serią pozytywnych danych ze strefy euro. Niemcy mają się coraz lepiej, Hiszpania zdecydowanie wyszła już z kryzysu, bezrobocie w całej strefie jest najniższe od lat, pojawia się znów większa ochota na branie kredytów, są więc nadzieje na nowe inwestycje. Jedynym poważnym problemem do załatwienia pozostaje sprawa kondycji włoskich banków. Jeśli w 2017 uda się podtrzymać wszystkie pozytywne sygnały, które pokazały się w 2016, strefa euro może nas w tym roku zaskoczyć bardzo na plus.
9. Jak wysoka będzie inflacja za rok?
To, że inflacja wraca jest pewne. Nie czuliśmy jej dobrych kilka lat. Ostatnio świat skupiał się raczej na unikaniu deflacji (co mu się na szczęście udało). Teraz wraz z wyższymi cenami ropy i innych surowców inflacja wraca, co widać już we wskaźnikach statystycznych wszystkich najważniejszych państw świata. Pojawia się więc pytanie czy ona wróci w stylu umiarkowanym i w sposób bezbolesny będzie towarzyszyć ożywieniu gospodarczemu na świecie, czy może wróci nieco zbyt zamaszyście i od walki z deflacją trzeba będzie płynnie przejść do walki z (nadmierną) inflacją. To drugie będzie oznaczać podwyżki stóp procentowych, a więc potencjalnie kolejne kłopoty z inwestycjami za parę lat.
10. Czy Schaeuble nadal będzie ministrem finansów w Niemczech, a Fillion będzie realizować politykę Le Pen?
Rok 2016 pokazał jak ważna dla gospodarki jest polityka. W 2017 nie będzie wprawdzie wyborów prezydenckich w USA, ale za to będą wybory we Francji i w Niemczech. Ich wynik może przesądzić o tym, w którą stronę będzie zmierzać Unia Europejska. Co za tym idzie będzie to mieć wpływ na tempo rozwoju gospodarczego w Europie. Moim zdaniem najważniejsze pytania związane z tymi wyborami dotyczą Wolfganga Schaeuble, czyli niemieckiego ministra finansów i Francois Fillona, czyli prawdopodobnie kolejnego prezydenta Francji.
Zakładam, że Angela Merkel wybory wygra, ale nie wiadomo w jakim układzie będzie po wyborach rządzić. Możliwe, że konieczne przetasowania obejmą też ministerstwo finansów i w efekcie z rządu zniknie Schaeuble, czyli osoba, która wbrew prośbom, grożbom i namowom innych państw UE, MFW, czy USA w ostatnich pięciu-sześciu latach blokowała wszystkie pomysły mające pomóc Europie wyjść z dołka. Schaeuble przyczynił się w największym stopniu do kryzysu strefy euro i do tego, że trwał on aż tak długo – jego odejście byłoby świetnym newsem dla całej Europy.
W przypadku Fillona ciekawe jak wiele postulatów Marine Le Pen będzie on musiał przejąć, aby z nią wygrać. A co ważniejsze, czy potem szybko o nich zapomni, czy jednak będzie chciał je realizować. Jeśli to drugie, to może się okazać, że pomimo porażki Le Pen zapał do integracji europejskiej w polityce francuskiej mocno osłabnie. To z kolei już nie będzie świetnym newsem dla całej Europy.
Zobacz także: Protest pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego