Azja szykuje się na kryzys. Dziesiątki miliardów dolarów na obronę narodowych walut

Kraje azjatyckie szukają sposobów, by zapobiec kolejnemu kryzysowi walutowemu. Służyć temu ma m.in. rozszerzenie Inicjatywy Chiang Mai, dzięki której mogą one liczyć na wzajemne wsparcie w przypadku problemów walutowych.

Inicjatywa Chiang Mai powstała w 2000 roku, po azjatyckim kryzysie walutowym w 1997 roku, w wyniku którego najbardziej ucierpiały Tajlandia, Malezja, Filipiny, Indonezja, Singapur i Korea Południowa. Zakłada ona pomoc sygnatariuszom w obronie walut, jeśli gwałtownie stracą one na wartości wobec dolara. Teraz Japonia, Chiny, Korea Południowa oraz Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN+3) mają omówić jej rozszerzenie.

Więcej środków na szybką reakcję

Inicjatywa dysponuje pulą 240 miliardów dolarów, jednak tylko 30 proc. tych środków (72 mld dolarów) może zostać uruchomione na podstawie porozumień wyłącznie krajów ASEAN+3. To pula przeznaczona na szybkie reagowanie. Pozostałe 70 proc. może być zastosowane w przypadku porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).

Ponieważ MFW potrzebuje czasu na reakcję, pojawiły się propozycje, by część budżetu na szybkie reagowanie zwiększyć do 40 proc., czyli 96 mld dolarów. Przedstawiciele Japonii, Chin i Korei Południowej zgodzili się na to na roboczym spotkaniu pod koniec ubiegłego roku, pod warunkiem uwzględnienia wskaźników makroekonomicznych, fiskalnych i płynności dolara.

Wiele zagrożeń dla krajów azjatyckich

Impulsem do tego kompromisu są rosnące obawy związane z możliwością globalnych zawirowań gospodarczych. Kraje ASEAN szczególnie obawiają się potencjalnego wpływu podwyżek stóp procentowych w USA. Grudniowy wzrost stóp w USA spowodował deprecjację malezyjskiej waluty ringgit do najniższego poziomu wobec dolara od 1998 roku. Tajski baht stracił do dolara około 5 proc. od jesieni.

Azjatyckie kraje obawiają się też wyborów we Francji, w Niemczech i innych krajach europejskich.

Więcej o: