W wywiadzie dla BBC Radio 4 Corbyn powiedział, że wynagrodzenia wypłacane niektórym szefom firm i piłkarzom są "całkowicie absurdalne". Jego zdaniem, rozwiązaniem byłoby ograniczenie ich pensji.
- Chciałbym zobaczyć maksymalny limit zarobków. Całkiem szczerze, bo myślę, że byłoby to sprawiedliwe - powiedział Jeremy Corbyn.
Szef brytyjskiej Partii Pracy dodał, że w Wielkiej Brytanii wynagrodzenia nie mogą być "rażąco nierówne". Jak podkreślił w wywiadzie, nierówności płacowe na Wyspach są wśród najwyższych w grupie państw OECD.
Corbyn przyznał, że nie wie dokładnie, ile powinien wynosić pułap zarobków. On sam zarabia 138 tys. funtów rocznie i jego zdaniem potencjalna płaca maksymalna powinna być nieco wyższa niż ta kwota.
Wśród jego postulatów znalazło się m.in. podniesienie podatku dochodowego dla najlepiej zarabiających. Zaproponował ponadto wprowadzenie prawa, zgodnie z którym menadżer firmy korzystającej z rządowych kontraktów, mógłby zarabiać najwyżej 20-krotność płacy szeregowego pracownika.
W Wielkiej Brytanii największe nierówności płacowe notuje się w branży finansowej i ubezpieczeniowej. Różnica w rocznych zarobkach 10 proc. najlepiej i najgorzej opłacanych pracowników wynosi 93 351 funtów rocznie. Na przeciwnym biegunie skali nierówności plasuje się branża edukacyjna, gdzie ta różnica sięga blisko 30 tys. funtów w skali roku.
Pomysł Corbyna szybko skrytykowali przedstawiciele biznesu i ekonomiczni eksperci. Ich zdaniem w razie wprowadzenia maksymalnej pensji, wykształceni ludzie opuszczą kraj w poszukiwaniu lepszych zarobków.
Corbyn później złagodził swoje stanowisko. Wyjaśnił, że zamiast płacy maksymalnej, można by wprowadzić zachęty do podwyżek najniższych wynagrodzeń, w ten sposób zapewnić bardziej sprawiedliwy podział zysków w firmach. Ponownie zasugerował również zmiany w systemie podatkowym, które mogłyby wyrównywać wynagrodzenia.