Chce opodatkować roboty i skrócić pracę do 32 godzin w tygodniu. Ten kandydat na prezydenta może jeszcze namieszać

Jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że we Francji wynik nadchodzących wyborów prezydenckich jest przesądzony. W pierwszej turze najwięcej głosów zdobywa Marine Le Pen lub François Fillon. W drugiej kandydat republikańskiej prawicy wygrywa z kandydatką Frontu Narodowego. To nie jest już jednak takie pewne.

Socjaliści, skreśleni przez media i wydawać się mogło znaczną część Francuzów, odradzają się niczym feniks z popiołów. W niedzielę pierwszą turę prawyborów mających wskazać ich kandydata na prezydenta wygrał, nie jak wszyscy się spodziewali Manuel Valls, do niedawna premier Francji o mocno centrowych poglądach, ale Benoît Hamon, przedstawiciel lewego skrzydła Partii Socjalistycznej. We Francji wywołało to podobne zdziwienie, jak wielka porażka Nicolasa Sarkozy’ego w listopadowych prawyborach zorganizowanych przez francuską prawicę.

Druga tura prawyborów w Partii Socjalistycznej odbędzie się 29 stycznia i Hamon powinien ją wygrać - zapewnił sobie już wsparcie między innymi Arnauda Montebourga, który w pierwszej turze prawyborów zajął trzecie miejsce.

Czytaj więcej: Francuzi boją się, że ich wybory też zostaną zhakowane

Francuski Bernie Sanders. Chce opodatkować roboty

Hamon to – zdaniem części francuskich mediów – taki francuski Bernie Sanders. W zasadzie nieuwikłany we wcześniejszą politykę – był wcześniej europosłem i bardzo krótko, w 2014 roku, ministrem edukacji. Ma bardzo wyraziste i mocno lewicowe poglądy.

Chce między innymi, by każdy we Francji miał zapewniony dochód gwarantowany na poziomie 750 euro – i chce, by jego wypłata ruszyła najpóźniej do 2022 roku. Taka ma być odpowiedź państwa na postępującą automatyzację produkcji i kurczącą się liczbę etatów w nowoczesnej gospodarce.

Ale to nie wszystko. Hamon zamierza też nałożyć nowy podatek na przemysłowe roboty oraz skrócić tydzień pracy do 32 godzin z obowiązujących właśnie we Francji 35 godzin.

Jest również wielkim zwolennikiem rozwoju energetyki opartej na odnawialnych źródłach energii – do 2025 roku Francja jego zdaniem powinna wytwarzać z nich już połowę zużywanej energii.

Czytaj więcej: Aż 18 z 58 reaktorów, którymi zarządza EDF, największy francuski dostawca energii elektrycznej jest teraz wyłączonych. Co się dzieje?

Prezydentem raczej nie zostanie, ale…

Ewentualna nominacja Hamonda jako kandydata Partii Socjalistycznej na urząd prezydenta Republiki, może sporo namieszać w wyścigu do Pałacu Elizejskiego. Najnowsze sondaże mówią, że największe poparcie ma teraz Le Pen (26 proc.), drugi jest François Fillon (25 proc.), a trzeci centrolewicowy, niedawno jeszcze związany z Partią Socjalistyczną, a teraz kandydat niezależny Emmanuel Macron, były bankowiec inwestycyjny i minister gospodarki w rządzie Manuela Vallsa.

W nadchodzących wyborach istnieje spora szansa, że w wypadku gdy weźmie w niej udział Benoît Hamon, znaczna część lewicowych wyborców poprze nie jego, tylko właśnie Emmanuela Macrona. Zwłaszcza, że Fillon, kandydat umiarkowanej prawicy traci teraz głosy.

Wtedy w drugiej turze może spotkać się Macron, socjaliberał z Le Pen, przedstawicielką Frontu Narodowego. Znakomita większość francuskich komentatorów wierzy, że w tym starciu jednak wygra były minister w socjalistycznym rządzie Manuela Vallsa.

Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".