Na rynkach teraz liczy się tylko to: Trump nie ma większości w amerykańskim parlamencie

Rafał Hirsch
Republikanie w Izbie Reprezentantów nie zdołali obalić Obamacare. Prestiżowa porażka Donalda Trumpa oznacza także duży znak zapytania w sprawie innych jego pomysłów, takich jak na przykład obniżki podatków. Nie wiadomo więc, co dalej z amerykańską gospodarką.

Rynki finansowe na świecie są ze sobą połączone i zawsze muszą mieć jakąś naczelną narrację, do której się dostosowują. Tam też, podobnie jak w naszym życiu codziennym, bardzo ważne jest „opowiadanie historii”. Tyle, że tam dodatkowo na tych historiach wszyscy próbują zarabiać pieniądze. 

Listopadowe zwycięstwo Donalda Trumpa w USA bardzo szybko stworzyło nową opowieść na rynkach. Brzmiała ona mniej więcej tak: 

Trump będzie prowadzić politykę gospodarczą, która zwiększy dziurę w amerykańskim budżecie i podkręci inflację. Ale też będzie zwiększał zakres swobody gospodarczej, likwidował biurokrację i obniżał podatki. Będzie także więcej wydatków na infrastrukturę. W związku z tym firmy będą mieć lepiej – będzie więcej zleceń od państwa i będą niższe podatki. To rozkręci gospodarkę. Wprawdzie pojawi się inflacja, więc Fed będzie podnosić stopy procentowe, ale to też dobrze, bo dzięki temu więcej zarobią banki.

Indeks S&P500 po wyborach prezydenckichIndeks S&P500 po wyborach prezydenckich wykres: investing.com

Ta opowieść wywołała na amerykańskiej giełdzie sporą hossę połączoną z biciem rekordów wszech czasów. Dobre nastroje przeniosły się również na inne rynki na świecie. Także w Polsce, nagle indeks WIG wystrzelił w górę do poziomów najwyższych od kilku lat. Wszędzie są zawsze jakieś lokalne dodatkowe przyczyny, ale to wszystko zaczęło się od Trumpa. Z tego samego powodu na świecie zaczęły tanieć obligacje, a ich rynkowe oprocentowanie zaczęło rosnąć. Bo przecież wszyscy oczekiwali wyższej inflacji. 

Rentowność amerykańskich obligacjiRentowność amerykańskich obligacji wykres: investing.com

Pierwsza fala euforii opadła w styczniu, kiedy okazało się, że Trump upiera się przy budowie muru na granicy z Meksykiem, upiera się przy likwidowaniu deficytu handlowego USA i generalnie wciąż podoba mu się protekcjonizm. Ci, którzy wcześniej myśleli, że on tylko tak żartował w kampanii, pocieszali się, że może wprawdzie protekcjonizm Trumpa wiele w gospodarce zepsuje, ale z drugiej strony przecież na pewno obniży podatki, więc per saldo i tak będzie dobrze. 

Kolejny cios pojawił się, kiedy okazało się, że Trump zamiast obniżać podatki, chce zacząć swoje rządy od obalenia Obamacare, czyli systemu ubezpieczeń zdrowotnych, który był sztandarowym dziełem poprzedniego prezydenta. Oczywiście z drugiej strony hasło obalenia Obamacare było sztandarowym hasłem kampanii wyborczej Trumpa.

Teraz okazuje się, że Trump nie jest w stanie zmienić Obamacare. Co więcej, nie może tego dokonać nie dlatego, że Republikanie mają za mało głosów, tylko dlatego, że nie są w stanie dogadać się sami ze sobą. Pomysł zablokowano nie dlatego, że ktoś wśród Republikanów lubi i ceni Obamacare, tylko dlatego, że część z nich chciała rozwiązań bardziej radykalnych, niż chciał tego sam Trump.

Wygląda na to, że Trump będzie musiał przepychać swoje pomysły przez amerykański parlament za pomocą partii, która jest pogrążona w pewnym chaosie i jest wewnętrznie skłócona. To sprawia, że natychmiast pojawiło się pytanie, czy prezydent USA będzie w stanie przeforsować obniżki podatków. Tym bardziej, że to kolejna już obietnica wyborcza, z którą Trump ma coraz większy problem.

To jest pytanie kluczowe dla rynków, bo jeśli obniżki podatków nie będzie, to cała piękna opowieść, obowiązująca na rynkach od listopada, ląduje na śmietniku. Rynek zostaje wtedy z negatywami (protekcjonizm, potencjalne konflikty gospodarcze z Chinami i Unią Europejską), bez perspektyw na wyższe zyski amerykańskich firm.

WIG20 po wyborach prezydenckich w USAWIG20 po wyborach prezydenckich w USA wykres: investing.com

To dlatego już w ubiegłym tygodniu na nowojorskiej giełdzie zaczęły pojawiać się większe spadki, to także dlatego znacznie trudniej rośnie się na giełdzie warszawskiej. Amerykańskie obligacje przestały tanieć. Dolar, który po zwycięstwie Trumpa znacząco podrożał, praktycznie wrócił już do poziomu sprzed wyborów

Notowania dolara do złotegoNotowania dolara do złotego wykres: investing.com

Tymczasem Paul Ryan, republikański szef Izby Reprezentantów, który w czasie kampanii unikał jak ognia deklaracji poparcia dla Trumpa teraz nie ukrywa, że z tą obniżką podatków może być problem.

Jednocześnie Ryan, jak i sam Trump zapowiadają teraz skupienie się właśnie na obniżkach podatków. To może dać inwestorom na rynkach siłę potrzebną do tego, aby podtrzymywać wiarę w dotychczasową narrację. Mimo to, stoi ona jednak pod ogromnym znakiem zapytania, a nowej nikt na rynkach na razie nie ma.