Włosi chcą wprowadzić trzydniowy, płatny urlop menstruacyjny

Włochy już niedługo mogą stać się pierwszym krajem Europy, w którym kobiety dostaną prawo do płatnego urlopu podczas miesiączki. Izba niższa zaczęła właśnie prace nad kształtem ustawy, na mocy której pracownice każdego miesiąca będą mogły wziąć nawet trzy dni płatnego urlopu menstruacyjnego.

Projekt ustawy zgłoszony przez rządzącą centrolewicową Partię Demokratyczną budzi skrajne emocje wśród Włochów. Zwolennicy nazywają go "pozytywnym krokiem w kierunku kobiet". Przeciwnicy argumentują, że nowe prawo będzie miało negatywny wpływ na konkurencyjność Włoszek na rynku pracy.

Już dziś, bez dodatkowych przywilejów, ich zawodowa pozycja odstaje od europejskich statystyk. Włochy mają jeden z najniższych wskaźników udziału kobiet w rynku pracy. Aktywnych zawodowo jest zaledwie 61 proc. Włoszek, podczas gdy średnia dla starego kontynentu wynosi 72 proc. Nawiasem mówiąc Polska uzyskała wynik na poziomie 68 proc., więc też nie mamy powodów do radości.

Od lat w odsetku aktywnych zawodowo kobiet przodują kraje skandynawskie. Aktywnych zawodowo jest 87 proc. Islandek oraz 82 proc. Szwedek. Należą one również do najdłużej pracujących kobiet. Podczas gdy w Polsce na kilka lat przed emeryturą pracuje zaledwie połowa pań, we wspomnianych krajach wskaźnik ten sięga 80 proc.

Wracając do urlopu menstruacyjnego. Choć niektóre kraje wprowadziły go do swojego prawa pracy (np. od 1947 r. Japonki mogą wziąć z tego powodu jeden dzień urlopu miesięcznie, a Tajwanki trzy dni urlopu od 2013 r.), to eksperci wciąż nie mogą ustalić, czy jest on rozwiązaniem dobrym, czy szkodliwym. Amerykanie oszacowali, że gdyby kobiety każdego miesiąca wzięły dzień wolny z powodu miesiączki, to koszt takiego przedsięwzięcia po roku kosztowałby tamtejsze firmy blisko 170 mln dolarów.

Dodatkowych kosztów nie przestraszyła się m.in. firma NIKE, której pracownice cierpiące na bolesne miesiączki mogą wziąć dzień wolny. Podobne rozwiązanie niedawno wprowadziła u siebie brytyjska firma Co-Exist.

Firma z Bristolu liczy 31 pracowników, a 24 z nich jest płci żeńskiej. Bex Bexter, właścicielka przedsiębiorstwa, w rozmowie z "The Guardian" mówiła:

Nie chodzi wyłącznie o to, aby brać wolne, jeśli kobieta czuje się źle. Ważne jest umożliwienie pracy zgodnie ze swoim naturalnym rytmem, co przeniesie się na bardziej efektywne i twórcze wykonywanie zadań

Z danych Narodowego Systemu Zdrowia w Wielkiej Brytanii wynika, że aż 14 proc. tamtejszych kobiet cierpi na bardzo silne bóle menstruacyjne, które praktycznie uniemożliwiają im normalne wykonywanie obowiązków. 

Więcej o: