Informacja o nadchodzącym odejściu Wojciecha Sobieraja z Alior Banku nie jest wielkim zaskoczeniem. W maju – zwłaszcza po zmianach w radzie nadzorczej banku przeprowadzonych na życzenie kontrolowanego przez państwo PZU – spekulowano, że dni Wojciecha Sobieraja w instytucji, którą zbudował prawdopodobnie dobiegają końca.
Teraz w radzie nadzorczej banku PZU ma cztery fotele na osiem. Ale wśród nich jest stanowisko przewodniczącego rady, który ma głos decydujący w wypadku, gdy głosy rozkładają się po równo.
- Rada nadzorcza dołoży wszelkich starań, aby powołanie zarządu nowej kadencji miało miejsce do połowy czerwca br. Skład zarządu Alior Banku nowej kadencji zapewni realizację przyjętej strategii banku na lata 2017-2020 - czytamy w drugim komunikacie Alior Banku opublikowanym w czwartek późnym popołudniem.
Piątkowy poranek był dla Alior Banku fatalny - jego akcje traciły ponad 5,5 proc.
Alior Bank - kurs 02.06.2017 źródło: stooq.pl
Czytaj więcej: Z Polski wycofa się najbardziej znany niemiecki bank? Nie chce kopać się z państwowymi molochami
PZU zmienia politykę
PZU ma blisko 30 proc. w akcjonariacie banku. Pierwszego dużego zakupu akcji Alior Banku dokonało jeszcze za czasów rządu Ewy Kopacz. Potem już nowy szef PZU z namaszczenia PiS – Michał Krupiński – dokupił kilka procent akcji. I jak dotąd PZU wstrzymywało się ze zmianami w zarządzie banku zbudowanego od zera za włoskie pieniądze przez Wojciecha Sobieraja. Krupiński, który jest teraz przewodniczącym rady nadzorczej Alior Banku, mówił że rada ma do zarządu pełne zaufanie.
Czytaj więcej: Kiedy i dlaczego Michał Krupiński został odwołany z funkcji prezesa PZU?
Ale ostatnio coś się zmieniło. Media spekulują o narastającej walce o stanowiska pomiędzy frakcjami w rządzie – po jednej stronie, np. wg Rzeczpospolitej, ma stać Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister finansów i rozwoju, po drugiej zaś Adam Glapiński, prezes NBP. Do tego przewijają się tu interesy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premier Beaty Szydło - przejęła niedawno z rąk Morawieckiego kontrolę nad PZU.
Tak więc walka buldogów pod dywanem trwa, a repolonizacja banków zaczyna oznaczać również kolonizację świetnie płatnych posad przez fachowców pochodzących z nominacji partyjnych.
I zapewne na Sobieraju się nie skończy. Mówi się też o tym, że wkrótce pracę może stracić również Luigi Lovaglio – Włoch, który od dawna kierował Bankiem Pekao. Przypomnimy, że ponad 30 proc. tego banku zostało ostatnio zakupione przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju.
Tekst pochodzi z blogu „Giełda i gospodarka.pl”.