Dla rynku obniżenie prognozy sprzedaży nie jest do końca zaskoczeniem, bo już w ubiegłym miesiącu Airbus sygnalizował ograniczenie produkcji na przyszły rok do 12 sztuk z 15 w 2017 r. Poza tym o słabym popycie na A380 media pisały już w ubiegłym roku.
Do tej pory linie lotnicze zamówiły tylko 317 sztuk tego dwupokładowego giganta - do klientów dostarczono tylko 213 maszyn. To dość kiepski wynik, bo według wstępnych założeń oczekiwano popytu na poziomie 1200 sztuk w ciągu dwóch dekad od momentu rozpoczęcia produkcji w ubiegłym dziesięcioleciu. Cena jednego egzemplarza, to ponad 400 mln dolarów.
Stąd analitycy branży lotniczej są zdania, że firmie bardzo ciężko będzie zarobić na projekcie, na który wydano w sumie miliardy dolarów. Pojawiają się nawet głosy, że produkcja modelu może zostać zakończona, co byłoby „marketingową katastrofą”. Europejska firma lotnicza ma jednak nadzieję, iż tak się nie stanie, mocno promuje swój produkt i liczy na lepsze czasy.
Airbus to jednak nie tylko A380, ale też mi. in. dział helikopterów, obronny czy kosmiczny. Dlatego słabsze wyniki sprzedaży giganta nie odbijają się zbytnio na wynikach całościowych firmy. Trudno też jednak nie zauważyć, że w tym półroczy są one gorsze niż w tym samym okresie 2016 r. I tak np. przychody przedsiębiorstwa były niższe o 100 mln euro i wyniosły 28,7 mld euro, zaś zysk netto spadł z 1,76 mld euro do 1,5 mld euro. W samym drugim kwartale zysk netto lotniczego koncernu wyniósł 895 mln euro wobec ponad 1,3 mld euro rok temu. Przychody zaś spadły z 16,5 mld euro do 15,7 mld euro.
Airbus A380 miał premierę w 2007 roku. Na pokładzie jest w stanie pomieścić nawet 850 pasażerów. Standardowo posiada jednak 500-600 miejsc w dwóch lub trzech klasach. Kabiny samolotu w pierwszej klasie wyposażone są w skórzane fotele, prysznice, a podróżujący mogą skorzystać z salonów. Dwa jego pokłady łączą szerokie schody kojarzące się z oceanicznymi transatlantykami.