Swój pomysł na dodatkowy podatek Ministerstwo Finansów zapisało w dużej nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych PIT i CIT. W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczy, że w wielu przypadkach właściciele galerii i biurowców nie wykazują dochodów do opodatkowania lub wykazują dochody w kwocie nieadekwatnej do skali i rodzaju prowadzonej działalności.
Nowy, dodatkowy podatek (bo ten od nieruchomości nie zniknie) ma rozwiązać ten problem. Ma objąć centra handlowe, domy towarowe, samodzielne sklepy i butiki, placówki handlowo-usługowe, a do tego budynki biurowe. Ich właściciele będą oddawać fiskusowi co miesiąc 0,042 proc. wartości początkowej swojego obiektu, jeśli była ona wyższa niż 10 mln zł.
- Oznaczać to będzie, iż generalnie obejmie on jedynie dużych podatników prowadzących działalność o znacznej skali. Podatku nie płaciliby ci podatnicy, którzy posiadają wskazane środki trwałe, których wartość początkowa nie przekracza 10 mln zł – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Ale projekt ma przeciwników. Nie tylko wśród właścicieli galerii i biurowców - ich niezadowolenie wydaje się oczywiste.
Krzywo na nowy podatek patrzy też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Wyłączenie spad opodatkowania podmiotów posiadających nieruchomości o niższej wartości, budzi zastrzeżenia pod względem zgodności z prawem pomocy publicznej. Wyłączenie to ma bowiem charakter selektywny (wyłączone z opodatkowania są podmioty posiadające nieruchomości o wartości niższej niż 10 mln zł) i stanowi zrzeczenie się państwa części wpływów podatkowych do budżetu państwa. Część przedsiębiorstw otrzymuje zatem korzyść, która może zakłócać konkurencję i wpływać na handel wewnętrzny między państwami członkowskimi - napisał w opinii do projektu.
UOKiK zwraca też uwagę, że z podatku mają zostać wyłączone budynki urzędów pocztowych. - Usługi pocztowe stanowią działalność gospodarczą i w związku z tym przyznanie podmiotom prowadzącym taką działalność jakichkolwiek preferencji podatkowych, będzie stanowiło dla nich pomoc publiczną - twierdzi urząd. A to niedopuszczalne, bo zaburza warunki równej konkurencji między firmami.
I to nie wszystko. Urząd zauważa też, że nowy podatek ma być podatkiem przychodowym. Czyli naliczanym od przychodu. Tymczasem jak przypomina UOKiK: Komisja Europejska kwestionowała możliwość wprowadzania przez państwa członkowskie progresywnych podatków przychodowych, jako stanowiących niedozwoloną pomoc publiczną dla przedsiębiorstw o niższych przychodach.
- Zgodnie z dotychczasową praktyką decyzyjną Komisji, wyłączenie z opodatkowania części przychodów, poniżej ustalonego progu, jest równoznaczne z opodatkowaniem tych przychodów stawką podatkową wynoszącą 0 proc. Komisja może zatem uznać, iż projektowana ustawa, wprowadzająca progresywny podatek przychodowy z dwiema stawkami wynoszącymi 0 proc. oraz 0,042 proc., przyznaje pomoc publiczną dla przedsiębiorstw, które będą opodatkowane niższą stawką - ostrzega UOKiK.
Wszystko to sprawia, że KE mogłaby zablokować wprowadzenie nowego podatku. Podobnie jak niedawno zablokowała podatek handlowy.
Tymczasem Ministerstwo Finansów liczy na to, że nowy podatek wejdzie w życie z początkiem przyszłego roku.
+++