Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, w gronie nieterminowych dłużników jest już ponad 238 tys. emerytów. Mają oni do spłacenia ponad pół miliona zobowiązań na łączną kwotę niemal 3,2 mld zł. Średni dług emeryta to ponad 13 tys. zł, ale rekordzista ma do oddania aż 8,38 mln zł.
Niepokojące jest też to, że nieregulowane długi emerytów nawarstwiają się – zdecydowanie szybciej rośnie wartość niespłacanego zadłużenia niż liczba nierzetelnych dłużników. Jak wynika z danych KRD, w styczniu br. do rejestru dłużników wpisanych było ok. 233 tys. emerytów, ale ich łączne zaległości wynosiły 2,87 mld zł. To oznacza, że liczba nieterminowych dłużników wzrosła od początku roku o ok. 2 procent, ale ich dług urósł w tym czasie o ponad 10 proc.
Choć emeryci zalegają m.in. z czynszami, rachunkami za gaz, wodę, prąd, telewizję, telefon czy internet, to KRD wskazuje, że największym problemem są raty kredytów czy pożyczek. Niezapłacone w terminie zobowiązania wobec banków i firm pożyczkowych stanowią ponad 20 proc. długów. Co więcej, aż ok. 40 proc. zadłużenia to dług wobec firm windykacyjnych czy funduszy sekurytyzacyjnych. To również w dużej mierze efekt nierzetelnie spłacanych kredytów - tyle że te długi już sprzedane instytucjom lepiej niż banki wyspecjalizowanym w ich ściąganiu.
Krajowy Rejestr Długów ostrzega także, że po 1 października, gdy po obniżeniu wieku emerytalnego na emerytury przejdzie prawdopodobnie nawet ponad 200 tys. Polaków, liczby opisujące zaległości emerytów mogą pójść w górę. To znaczy po prawdzie - to, że w statystykach KRD liczba emerytów-nieterminowanych dłużników pójdzie w górę jest pewne, bo część osób, która dotychczas była „pracującymi dłużnikami” teraz stanie się „emerytami-dłużnikami”. Krajowy Rejestr Długów przestrzega jednak, że w długi można wpaść już po przejściu na emeryturę.
Jak tłumaczy biuro informacji gospodarczej, to właśnie obniżenie dochodów po przejściu na emeryturę jest obok wykorzystywania przez rodzinę do zaciągania zobowiązań oraz większej umieralności mężczyzn podstawowych powodem zadłużania się emerytów. I to właśnie ten pierwszy czynnik może mieć w najbliższym czasie największe znaczenie.
- Im wcześniej Polacy decydują się przejść na emeryturę, tym niższe otrzymują świadczenia. Większość uprawnionych skorzysta z tej możliwości [przejścia na emeryturę po obniżce wieku emerytalnego – red.], co przełoży się na zdecydowane obniżenie środków finansowych pozostających do ich dyspozycji. W efekcie część z nich może po prostu nie być w stanie regulować zaciągniętych wcześniej zobowiązań - komentuje Adam Łącki, prezes KRD.
Przypomnijmy - prawa emerytalne zdobędzie jednego dnia ok. 400 tys. osób. Od początku września można składać już wnioski o emeryturę w nowym, obniżonym wieku, i, jak informuje "Wyborcza", do poniedziałku 18 września zrobiło to już ok. 139 tys. osób. Z danych ZUS wynika, że na emerytury tuż po osiągnięciu wieku odpowiedniego przechodzi 83 proc. uprawnionych – gdyby tak było i w tym przypadku, to na emerytury przeszłoby ok. 331 tys. osób.
Oczywiście należy mieć nadzieję, że na przestrogach KRD się skończy, i nikt, kto zawnioskuje o emeryturę w nowym, niższym wieku emerytalnym, nie wpadnie potem z tego powodu w długi. Między innymi w tym celu od kilku miesięcy ponad pół tysiąca doradców emerytalnych ZUS wylicza zainteresowanym osobom ich wysokość emerytur w sytuacji, gdy już teraz zrezygnują z pracy zawodowej oraz gdy odwleką jeszcze decyzję o emeryturze. Warto też przypomnieć, że emeryci mają prawo dorabiać do emerytury - choć to rozwiązanie o tyle ryzykowne, że gdy zakończą pracę zawodową zostaną z niższą emeryturą, niż gdyby o to świadczenie zawnioskowali kilka lat później.
Do Krajowego Rejestru Długów, jak i innych biur informacji gospodarczej, nierzetelnego dłużnika można wpisać, gdy zalega ze spłatą przynajmniej 60 dni, a jego niespłacony dług przekracza 200 zł. Po spłaceniu danego długu, wpis jest w bazie KRD kasowany (przedsiębiorca, który wpisał dłużnika do KRD, ma 14 dni na usunięcie wpisu).
***