Największy stacjonarny hackathon kończy się w Krakowie. Byli programiści z Australii i Mateusz Morawiecki

Marcin Kaczmarczyk
W Krakowie programiści przez dwa dni próbowali poprawić świat i złapać oszustów podatkowych. Sekundował im między innymi minister finansów i rozwoju.

W niedzielę po południu zakończy się w Krakowie dwudniowa impreza HackYeah, czyli największy stacjonarny hackacthon w Europie. W pierwszym dniu nad kilkunastoma problemami pracowało 1750 uczestników, w tym 450 kobiet. To oznacza, że HackYeah pobił dotychczasowy rekord największego stacjonarnego hackathonu w Europie oraz takiego, w którym wzięło udział najwięcej kobiet.

Mniej więcej 20 proc. uczestników przyjechało na zawody z zagranicy – w tym np. z Kaliningradu i Australii.

Uczestnicy programistycznych zmagań pracowali przez dwa dni – łącznie z nocą – nad bardzo poważnymi problemami. Próbowali np. napisać programy, które mogą pomóc w analizowaniu skutków klęsk żywiołowych i ostrzeganiu przed nimi. Pisali też fragmenty kodu, które miały pomóc w walce z takimi zjawiskami społecznymi jak ubóstwo, bezdomność, brak dostępu do wody pitnej, zanieczyszczenie środowiska i oraz wykluczenie społeczne i technologiczne.

Czytaj więcej: Znajdź dobrego informatyka do pracy. Zapłacą Ci za to nawet 15 tys. zł.

Zadania od prezydenta Krakowa i ministra finansów

Uczestniczy dostali również między innymi zadanie od Krakowa – co zrobić, by komunikacja w mieście była bezpieczniejsza.

Ciekawostką był problem postawiony przed uczestnikami HackYeah przez Ministerstwo Finansów. Mieli wymyśleć narzędzia, które ułatwią tropienie oszustów podatkowych, budujących tzw. karuzele vatowskie. To dodatkowo tłumaczy obecność na imprezie w sobotę Mateusza Morawieckiego – wygłosił krótkie przemówienie, życzył programistom sukcesów.

Mateusz Morawiecki na hackathonie w KrakowieMateusz Morawiecki na hackathonie w Krakowie Marcin Kaczmarczyk

Za interesujące rozwiązanie problemów można było otrzymać nagrody – łączna ich wartość przekroczyła 100 tysięcy złotych.

Tekst pochodzi z blogu „Giełda i gospodarka.pl”

Więcej o: