Rozpalona do czerwoności kryptowaluta, która tylko w tym roku zyskała ponad 600 proc. i obecnie kosztuje około 7200 dol., może zbliżyć się do poziomu 8000 dolarów - wynika z notatki, którą w niedzielę wysłała do klientów Sheba Jafari, wiceszefowa zespołu FICC Market Strats, będącego częścią Goldman Sachs.
Przełamanie 6044 dol. pokazuje potencjał impulsywnych wzrostów, kurs może osiągnąć 7941 dol. To powinien być poziom, na którym można obserwować oznaki konsolidacji przed dalszym wzrostem
- analizuje Sheba Jafari.
Notowania bitcoina wspięły się w niedzielę do najwyższego poziomu w historii – za jedną sztukę kryptowaluty trzeba było płacić 7600 dol. (27,7 tys. zł). Na inwestorów nadal oddziałuje wiadomość, że CME Group Inc., największy na świecie właściciel giełdy kryptowalut, planuje wprowadzić do końca roku kontrakty bitcoinowe. Od czasu jej ogłoszenia bitcoin zyskał ponad 1000 dolarów.
Wzrost kursu bitcoina Investing.com
Z obserwacji kursu bitcoina wynika, że kryptowaluta za nic ma krytykę, płynącą z ust wpływowych przedstawicieli świata finansowego.
Kilka dni temu CEO banku Credit Suisse Tidjane Thiam powiedział, że „jedyny powód, dla którego dzisiaj można kupować lub sprzedawać bitcoina, to zarabianie pieniędzy”. Jego zdaniem jest to definicja spekulacji i bańki, a „rzadko kiedy takie spekulacje prowadziły do szczęśliwego końca”.
Thiam dodał, że bitcoin pozwala na „ukrywanie aktywności kryminalnej”, i dopóki tak się dzieje, środowisko finansowe nie będzie zainteresowane tą kryptowalutą.
Ciąg krytycznych wypowiedzi pod adresem bitcoina rozpoczął prezes JPMorgan Chase, Jamie Dimon, który powiedział, że bitcoin to „bańka gorsza niż tulipanowa z XVII wieku”, dlatego zwolniłby każdego pracownika banku, który kupiłby BTC, „za głupotę”.
Za bańkę uznali bitcona także szefowie dwóch wielkich funduszy inwestycyjnych, Larry Fink z BlackRock i Ray Dalio z Bridgewater Associates. Larry Fink podkreślił, że bitcoin „pokazuje wyłącznie, jak dużo pieniędzy jest obecnie pranych na świecie”. Z kolei Główny ekonomista MFW Kenneth Rogoff przewiduje, że „bitcoin się w końcu załamie”.
Już trzy kraje (Chiny, Rosja i Korea Południowa) wprowadziły ostre regulacje, które zakazują m.in. działalności giełd kryptowalut.
***