To druga przerwa w funkcjonowaniu linii produkcyjnej aut Modelu 3 w kalifornijskiej fabryce w Fremont.
- Przerwy te są wykorzystywane do poprawy automatyzacji i systematycznego usuwania wąskich gardeł w celu zwiększenia tempa produkcji - poinformował we wtorek nad ranem naszego czasu przedstawiciel Tesli.
Przerwa ma potrwać cztery lub pięć dni, spółka oczekuje od pracowników, że wykorzystają w tym czasie urlop lub pozostaną w domu bez wynagrodzenia.
Tesla borykała się z wielokrotnymi opóźnieniami w dostawach sedana Modelu 3, teraz próbuje osiągnąć cel, jakim jest budowa 2500 pojazdów tygodniowo do końca drugiego kwartału. Do tej pory spółka nie mogła tego osiągnąć z uwagi na m.in. problemy z mocno zautomatyzowaną linią montażową.
W piątek szef Tesli Elon Musk po raz pierwszy przyznał, że ma z nią problemy. Musk podał, że przyczyną opóźnień w produkcji jest zbytnia robotyzacja linii produkcyjnej. - Tak, nadmierna automatyzacja w Tesli była błędem - napisał w mediach społecznościowych Elon Musk. - Mówiąc dokładniej, moim błędem. Ludzie są niedoceniani - dodał.
Szef Tesli uspokoił inwestorów zapewniając, że spółka przyniesie zysk i nie będzie potrzebować dodatkowego finansowania, by przetrwać.
Wielu analityków w to wątpi i zauważa, że optymistyczna analiza Elona Muska oparta jest na założeniu szybkiego wzrostu produkcji Modelu 3. Tymczasem spółka stale zmaga się z opóźnieniami i niższymi od spodziewanych poziomów wytwarzania tych pojazdów.
Według informacji The Economist, pułap 2000 sztuk Modelu 3 Tesla osiągnęła dopiero w ostatnim tygodniu marca, wcześniej produkowano niewiele ponad 1000 sztuk.
W 2017 roku strata spółki przekroczyła ponad 2 miliardy dolarów, a na początku przyszłego roku czeka ją wykup obligacji wartych ponad 1,2 mld dolarów.
+++