Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że początek 2018 r. był dla polskiej gospodarki nieco lepszy niż końcówka 2017 r. Wzrost PKB przyspieszył do 5,1 proc. z 4,9 proc. w czwartym kwartale ubiegłego roku.
To wstępny, tak zwany szybki szacunek, nie wiemy więc, jak dokładnie na ten wzrost wpłynęły poszczególne składowe PKB - konsumpcja, inwestycje, wydatki rządu czy handel zagraniczny.
Dane zaskoczyły na plus, średnia oczekiwań ekonomistów wynosiła 4,8 proc. - czyli spodziewali się niewielkiego spowolnienia wzrostu. Choć byli też tacy, którzy liczyli na jeszcze więcej - na przykład PKO BP prognozował wzrost na poziomie 5,3 proc. rok do roku. W ujęciu kwartalnym (czyli w porównaniu do czwartego kwartału 2017), PKB wzrósł o 1,6 proc. - tutaj ekonomiści zakładali, że będzie to 1,3 proc.
mBank, którego prognoza była zgodna ze średnią, pisze, że spodziewał się, że konsumpcja i inwestycje wprawdzie przyspieszą, ale zrównoważy je ujemny wkład eksportu netto.
Z kolei ekonomiści PKO BP w komentarzu piszą, że konsumpcja prywatna przyspieszyła do 5,2 proc. z 5,0 proc. w czwartym kwartale 2017, na co wskazują dane o sprzedaży detalicznej. Zaś "dane o produkcji budowlano-montażowej są spójne ze wzrostem inwestycji przekraczającym 10% r/r" - zauważają eksperci. Dodają też, że w pierwszym kwartale na wzrost gospodarczy negatywnie wpływał spowalniający eksport towarów, co jest efektem słabnącego popytu z zagranicy. Koniunktura w Europie osiągnęła już swój szczyt na przełomie roku i widoczne są pierwsze oznaki spowolnienia.
Podobnie uważają ekonomiści banku ING.
Być może rzeczywiście gospodarkę na początku roku wspomogły inwestycje. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, według przedstawicielki GUS na dane za pierwszy kwartał mocny wpływ miała produkcja budowlano-montażowa.
Pełne dane na temat PKB za pierwszy kwartał GUS poda 30 maja.