Zdjęcie gazetki handlowej w języku ukraińskim pokazał ekonomista Rafał Mundry. Fotografia pochodzi ze sklepu Biedronka w Grójcu, ale materiały reklamowe w języku ukraińskim są także rozdawane w innych lokalizacjach.
Zresztą to nie pierwszy raz, gdy Biedronka swój przekaz kieruje do Ukraińców w ich ojczystym języku. Już dwa lata temu pojawiły się gazetki dwujęzyczne. Sieć używa też języka ukraińskiego w ogłoszeniach o pracę.
Gazetki Biedronki nie są oczywiście wyjątkiem. Firm w Polsce, które zaczynają adresować swoje usługi do Ukraińców, jest coraz więcej. Przyczyna jest jasna - to już potężna grupa klientów. Narodowy Bank Polski szacował, że w 2017 r. średnio w Polsce przebywało około 900 tys. obywateli Ukrainy, a co roku ta liczba może się powiększać o 200-300 tys. osób. Ale to "średnio" wynika też z tego, że wielu przyjeżdża do Polski na kilka miesięcy. Według danych banku Pekao, już w 2018 r. może pracować w Polsce około trzech milionów obywateli Ukrainy (prawdopodobnie te szacunki dotyczą łącznej liczby Ukraińców, którzy w ciągu roku podjęli/podejmą pracę w Polsce.
I tak - do Ukraińców coraz szerzej uśmiechają się m.in. banki, kusząc ich oczywiście m.in. atrakcyjnymi cenami przelewów za wschodnią granicę Polski. W lipcu z ofertą dla Ukraińców wyszedł bank Pekao, dedykowaną ofertę i wersje strony internetowej po ukraińsku ma także np. Santander Bank Polska, PKO BP, BGŻ BNP Paribas czy Getin Noble Bank.
. PKO BP
Podobnie robią zresztą także telekomy. Play czy Plus (podobnie jak np. Bank Santander) mają już infolinie, na których można porozmawiać po ukraińsku. Sieci handlowe, np. Carrefour czy (okazyjnie) Biedronka, wprowadzają do oferty produkty z Ukrainy. Specjalne usługi dla Ukraińców - Paczkę Ukraina Plus oraz szybkie przekazy pieniężne za granicę - zaoferowała w sierpniu Poczta Polska.