Niezapowiedziany protest ubranych w żółte kamizelki rolników zablokował w środę rano autostradę A2. Po godzinie 10 do protestujących przyjechał minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który wysłuchał postulatów. Rolnicy zrzeszeni w Unii Warzywno-Ziemniaczanej domagali się, między innymi, wypłat odszkodowań dla hodowców świń w związku epidemią ASF czy podjęcia "realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczenia wirusa ASF w Polsce". Wśród postulatów znalazło się też żądanie wycofania się polskiego rządu z popierania przepisów mogących ograniczyć swobodę wypowiedzi i komunikacji w internecie.
Wśród naszych czytelników protest rolników wzbudził duże emocje. Wielu komentujących na Facebooku Gazeta.pl wypominało rolnikom poparcie dla obecnej większości parlamentarnej w wyborach.
W sumie to ludzie wsi, rolnicy głosowali za PiS, chcieli to mają
- twierdzi pani Urszula, która w dalszym ciągu dyskusji przytoczyła nawet statystyki głosowania z 2015 roku.
Rolnicy niech sobie przypomną na kogo głosowali podczas ostatnich wyborów! Dziwi mnie bezradność Policji wobec chodzących ludzi po autostradzie którzy ewidentnie łamią prawo!
- denerwował się pan Tadeusz.
Innych bardzo denerwował fakt zablokowania autostrady bez uprzedzenia. Tak bardzo, że domagali się wysokich kar dla protestujących.
A gdzie jest policja? Zrobić zdjęcia, filmy, spisać protestujących i zawiadomić prokuraturę. Od kiedy to legalne jest blokowanie autostrady? 10 tys. kary na osobę i może następnym razem zastanowią się nad formą protestu... Bo protestować nikt nie zabrania, ale trzeba to robić odpowiedzialnie
- domagała się pani Ilona.
I to jest taka różnica między np. takimi Francuzami, a Polakami: Francuzi popierają swoich protestujących, bo rozumieją pojęcie solidarności społecznej. U nas domagają się pałowania protestujących. Znaczy niech sobie protestują ale w domu aby broń boże nie urazić kruchego poczucia stabilności emocjonalnej pozostałych obywateli
- ripostował jej pan Dariusz, stający w obronie protestów.
Nie rozumiem tylko formy. Komu robią na złość? Rządowi czy zwykłym ludziom? Ludzie nie dojadą do pracy, na wizyty lekarskie, dzieci tkwią w samochodach też pewnie nie raz... Gratuluję pomysłu. Zapraszam na Wiejską, chyba Wam się "przeciwnicy" pomylili
- krytykował protestujących pan Sebastian.
Rozumiem rozgoryczenie rolników, ale dlaczego chcą coś osiągnąć kosztem innych? A może ktoś stojący w korku stracił właśnie przez nich pracę? Pod Sejm, a nie na drogę!
- domagała się pani Barbara.
Nie mogło zabraknąć wyraźniejszych odniesień do polityki.
Niech zablokują Wiejską albo willę na Żoliborzu, a nie utrudniają ludziom życie! Przecież wasz premier powiedział dzisiaj, że w rolnictwie jest bardzo dobrze, więc o co wam chodzi?
- twierdziła, kolejna wśród cytowanych, pani Barbara.
Wszyscy mają cierpieć przez rolników? Niech ministerstwo zablokują. A jak wyrzucą nas z Unii to dopiero dostaną po dupie, bez dopłat. Głosować mądrze.
- sugerowała pani Alicja.
Podpowiedzi, co powinni blokować rolnicy pojawiały się licznie.
Rząd zawinił a w korkach stoją zwykli ludzie. Głupota czystej wody. Niech jadą i i zablokują wejście do URM lub sejmu
- stwierdzał pan Dariusz. URM, czyli Urząd Rady Ministrów, to dawna, używana w PRL i w latach 90. nazwa, zmieniona na obowiązującą do dziś Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Nie zabrakło zwolenników rządu, którzy czuli się w obowiązku prostować "kłamstwa".
Przestańcie kłamać. W TVP Info mówili że to garstka ludzi. Tam stoi drużynowa ubecja...
- domagał się, będący w znaczącej mniejszości, pan Tomasz.
Znalazły się też mocne słowa poparcia.
Nareszcie, panowie rolnicy dojrzeli, trzymam mocno zaciśnięte kciuki. Walczcie o swoje
- trzymała kciuki pani Ewa.
I bardzo dobrze, najwyższy czas na przebudzenie się, jestem za
- cieszyła się pani Iwona.
Rolnicy są kolejną grupą protestujących w ostatnich dniach.